Stworzenie Boga

Stworzenie Boga – człowiek staje się bogiem przez stwórcze działanie Boga Ojca – proces zbawienia od zła.

Ta odwieczna tajemnica kryje się w naszych sercach od urodzenia, kiedy Bóg, Jego cząstka rodzi się w świecie, gdzie Boga brak. Taki start miał każdy z nas. Zatem nikt nie bierze się bez wad, taka nasza natura by pychę (to znaczy ja) i dumę (to znaczy sam) powoli z życia stworzenia wyrugować jak kamień, jak chwast, który też ma zdolność potępiać i zarastać ten łan, którym ma się żywić brat, czyli miłość człowieka poprzez jego talentów pryzmat to jest charyzmat. Zawsze mieć to w myślach, że Ten, od którego żem życie otrzymał, Nasz Ojciec i zarazem Pan ukrył w sercu ten dar – cząstkę siebie. Już nie istota ludzka, myśląca i chodząca na dwóch łapach, ale coraz bardziej zaczynam przypominać człowieka. Dobiega do końca droga do przeistoczenia w Nowego Człowieka. Starciem z rzeczywistością, która tak szybko się nie zmienia, jest restart w relacjach. Nie dało się niektórych utrzymać. Przyjąć to za niezbity fakt. Czas się dla nich zatrzymał. Teraz można tylko budować na tym, co się ma. Więcej nic nie potrzeba. Żyję tutaj i teraz.

Obopólna zgoda to podstawa, aby relacja żyła, utrzymywała się i rozwijała. Do tego jest stworzona, aby pośredniczyła pomiędzy tu i teraz, a potem i tam. Dwuznaczność jej w tym się zawiera, że każdy, kto ją posiadł może z niej czerpać, ale i do niej coś dodawać, jeżeli ma. Zamiast tego człowiek wymyśla niesłychane wynaturzenia i uproszczenia: paczka, telekonferencja, muzyka czy obraz. To karykatura relacji, zniewaga dla Stwórcy od stworzenia. Ma coś lepszego, ale zadowala się gorszym, bo stworzyłem to sam.

Drogę powrotną znam – nikt i nic mnie nie wyrwie z rąk tego świata jak nie Ten, którego w sercu mam. To mój największy skarb, do którego przystęp mam każdego dnia.

Zamiana na ducha z ciała na tym polega, by mieć lepszą niż zwykła możliwość czynienia dobra. Większy ma sens, bo większa perspektywa, gdy nie tylko z pozycji ciała, ale i ducha rozumować człek zaczyna. Tak chce duch a ciało tak. Dusza pełne ręce roboty ma by to zgrać, aby zadowolony był i osiołek i Pan.

Ona tak usposobiona, by godzić i synchronizować raz tu raz tam. Niczego sobie przypisać nie zdoła jak tylko to, że cudem żyje każdego dnia, bo z tego ważenia tutaj czy tutaj zostaje jej jakiś nadmiar. Zwykła ludzka sprawa, że nadmiaru mniej żal. Zastąpić by można duszę ringiem, na którym by się sługa i Pan mocował, ale niewielka to zabawa patrzyć jak brat obija brata.

Stroić się może ta, która braci pojedna i stanie się jak ukochana siostra obojga. Więcej nie ma szczęścia.

Zdrój miłosierdzia się będzie na tę duszę lał, która tego zechce dokonać i jej się nie przypadkiem uda. Rola ta od lat zarezerwowana. Ave Maryja.