Istnienie, wyrażone w realnym dostrzeganiu pełni duchowego jak i cielesnego aspektu życia, wymaga uzasadnienia w oczach Boga. On tylko nadaje prawa dla narodu stające się jego powołaniem, na które zostaje obdarowany łaskami i dobrodziejstwami, w tym – życiem. Istotny szlak wiary, którym kroczy Polska wpisuje się w ten polski charyzmat, jednakże skrajne pomijanie czystości tworzy atmosferę zła. Upadek obyczajów wszędzie widoczny jednoczy niejako upadający naród, bez perspektyw na wyjście z dna, czyli pułapka.
Ufając Bożej Opatrzności zanosi się ręką na Boga, że aby co złe nie dotyczyło tej masy. Oficjalnie profanowanie Sakramentu Komunii przez branie na łapę i otworem stojące sanktuaria narodowe na przybyszów z zagranicy, byleby jakaś gotówka wpadła wołają już nie tylko o karę, która niechybna, ale przyśpieszenie lania.
Wtłoczona w umysły Polaków beznadziejna miara, według której świat ocenia – wartość pieniądza – sypie się od lat i już niejeden wysiadł, tak swoją furę kruszcem wypchał.
Z góry trudno taki zaprzęg utrzymać, co dopiero wziąć jakiś dodatkowy ciężar od brata, który z kupą długów został.
Uwidaczniający się podział na biednych i majętnych przebiega starym szlakiem władzy, teraz zakamuflowanej jeszcze bardziej.
Notoryczne łamanie szóstego i ostatniego przykazania tworzy wśród Polan siatkę powiązań na kształt wici pająka, w którą jeden drugiego łapie i trzyma, póki nie skona sąsiad, brat, bliźni. Tak staje się Polska, ten naród „bez wad” areną nienawiści na oczach świata, który jeszcze w migawce ma Solidarność i papieża, któremu ufa.
Wtóruje temu podziałowi zły, podsycając tony z poprzedniej epoki, kiedy to Kościół zły a bony towarowe dobre. Szukać chętnych nie trzeba, żeby się pod taką listą podpisać. Cała zgraja.
Uchybieniem Polaka miłującego swój stan brak w świadomości prawa błogosławieństwa – ktoś naraz wylał bogactwo na ten bidny kraj. Niech każdy otworzy oczy, że wielu świętych wyświęcił Jan, a i sam błagał i ofiarował co miał za ten kraj, matecznik.
Utrzymać takiego stanu rzeczy niepodobna bez odwzajemnienia, czyli koronka, litania, modlitwa ku świętych chwale, którą odbiera sam Pan. Brak zupełny zrozumienia tego nadmiaru miłości prowadzi do ogłupienia, służalczości temu, który te bony wyprodukował, dodajmy bez pokrycia. To fałsz.
Wartość, jakiekolwiek dobro, usługa czy rzecz następstwem niezliczonych darów Bożych, które człowiek otrzymał i zobowiązany został przed Majestatem zdać rachunek z tego, czy je podczas wędrówki przez życie zdołał wykorzystać.
Walutą niebo operuje miłosną, stąd wygląd konta w banku ma być na 0 pod koniec podróży, w jaką wyruszył opuszczając niebieski dom.
Sowicie opłacana granda i wyrazy zniechęcenia, z jakimi pracownicy świadczą swoje zadania jednoznacznie skazuje ich na duchowy szafot, w którym kieszeń wypchana, lecz nie ma ducha. Bowiem powtarza się Wam – żeby być, trzeba dać. Miłość tego wymaga i w stosunku do Niebieskiego Ojca i Jana i brata, który w cuglach zarabia przypominając konia sprzed lat. Z rzędem można kupować w pęczkach w agencjach pośrednictwa. Nie o takiego ducha walczył Jan.
Świętość tego narodu niech się wyraża w ilości westchnień, uniesień i ofiar bezkrwawych dla Boga. Nie potrzeba się rozbierać na auta! Widoki macie mizerne, gdyż ktoś podłapał, iż w zagrożeniu lepiej pracuje Polak. I choć niebawem na nadejść globalny kataklizm jakoś go nie ma od lat. Taka wola, żeby naród straszyć.
Uświadomcie sobie moi mili rodacy, że czas podarowany Wam na tym świecie to test, to ponowny sprawdzian co wybierzecie.
Czy mam, czy kocham?
Więcej nie doda Wam Jan.
Otrzymane: 2023.III.11 Jędrzejów