Uwiecznienie odwiecznego prawa asymilacji z boskimi atrybutami wymaga uzgodnienia, zaślepienia ubytków i wygładzenia charakterologicznych cech zwierzęcia, które odziedziczył człowiek po tym, jak zmienił tor życia: zamiast darować zaczął zabierać. Z tym nie można dyskutować, taka historia człowieka po tym, jak Adam zaczął się staczać w niebyt widząc swą nagość (i żony) nie podtrzymywany więzami miłości i ufności z Ojcem.
Dramat, który się później rozegrał na przestrzeni wieków, tysiącleci każe nam przypominać fakt, iż życie pochodzi, ma źródło w Stwórcy, a odwieczny plan zakłada tylko ograniczoną czasem cząstkę w stworzeniu. Po jej upływie zostają zwłoki z czasem wskrzeszone tchnieniem Bożym.
Litością Boga, zmiłowaniem, krańcowym wykończeniem dać czas bez ciała śmiałkom, którzy jeszcze go potrzebują, aby swoje otoczenie z nieładu wydobyć zanim zapadnie zmrok.
Niebawem bowiem, po tym okresie miłosierdzia nastąpi (choć daty się nie zna) era usprawiedliwienia dobrych a skazania złych w tym przyszłym momencie. Byleby każdy zdążył choćby z rachunkiem przyjść do Jana, to się mu część opłaci.
Zamilknie wtedy cały świat, aby chwilą ciszy uczcić oczekiwane przyjście Pana – Apokalipsa.
Zupełny bezład panujący w ludzkich umysłach niezdolnych nadążyć za kolejami losu uruchomi z dawna zapomniany narząd serca, a miejscami instynkt. Dlatego część społeczeństwa doświadczy miłości, część zniży się do poziomu swych odwiecznych poddanych, od których będą się musieli uczyć, jak na kolanach błaga się o spacer na smyczy albo kawałek kiełbasy.
Utrapieniem wielkim dla Jana widzieć te zawszałe zwierzęta również w gromadce, którą przyszło mu przez lata prowadzić choćby i słowem. Tak – istnieje świat duchowy i tak wyglądacie.
Inaczej się spogląda na wiecznie umęczony stan kapłański i królewski, który chcąc nie chcąc usprawiedliwiony zostaje posługą sakramentalną i tak zbliżony, podtrzymany powoli staje się pierwszym Adamem, odratowany. Wokoło tego stanu zbliża się, zbiera cała garstka przypadkowych gapiów, którzy zdają się widzieć światło i pić z łona Ojca i tak posileni dopuszczają się mniejszej liczby nieludzkich zachowań utrzymując swój człekokształtny profil. Za te wszystkie Eucharystie, spowiedzi, sakramenty i podtrzymanie w świadomości społeczeństw Słowa Bożego spisanego w Ewangeliach domaga się Sprawiedliwość zadośćuczynienia.
Forma może być różna, choć najlepsza niematerialna, byleby z głębi serca wyrażała szczery gest uświadomionej wartości podziękowania za wieczną ofiarę, którą poprzez swoje członki sprawuje sam PAN. Wyrazić się tego inaczej nie da: trzeba coś kapłanowi dać!
Wyjątkowo obdarowani w społeczeństwie, którzy się kilku aut doczekali i śpią w różnych domach, zobowiązani są stanąć twarzą w twarz z bratem kapłanem i zobaczyć jego opłakany stan.
Wyjścia nie ma – trzeba ponownie siąść przy okrągłym stole i zdać sprawę z tego kto jaki majątek zbił na przemianie, którą zapoczątkował, poprowadził i przypieczętował Jan swoim apostolskim TAK.
Więcej się już nie będzie dopominał o godne traktowanie ten stan. Wojna zimna trwa, gdy Polak dla Polaka miłosierdzia nie ma i traktuje drugiego jak Rusek USA.
Moi mili! Obudźcie się z letargu, który wam dobrobyt dał. Stańcie na swoich nogach i idźcie choćby z flaszką po mleko do sąsiada. Miłość na tym polega, by coś dać i czekać. Może przyjdzie drugiemu na myśl, aby powielić ten schemat. A tak czeka i czeka kapłan.
Bóg zapłać za wysłuchanie.
Otrzymane: 2023.IV.14 KRK