Otumaniony przez zgiełk i hałas codziennego świata utrudzony siedzeniem bez ruchu i wytężonym umysłem próbującym nadążyć za tym, co się na ekranie dzieje, resztką sił wraca do Ojca. Ten marnotrawny testament wpisany w nasze duchowe skażenie, ale i duchowa nadzieja, że u Ojca znajdzie się jedzenie, chwila spokoju i ćwiartka uruchamia człowieka jeszcze raz. Głąb, jakiego świat nie widział, a prowadzi niejednego na szczyt błogosławieństwa – taki fałszywy obraz wracający dziś ze świata pod krzyż syn ma.
Utopiłby się niejeden w rajskiej wodzie, którą podano mu do picia, gdy o własnych siłach niezależnie (czytaj autem na ropę) przyturlał się ten zaginiony człowiek. Co zobaczył, ładnie opakował w zaczyn dobra i starszemu bratu podarował, który cały czas pod krzyżem stał, tylko tyłem odwrócony do Ojca. Życiodajny strumień, piękny dźwięk, radość serca i światło z wnętrza Ojca niczym odtrutka i balsam w jednym na ukąszenie węża jadem pożądania tego, co brat ma – chciałbyś!
Obrażenia, nieopatrzone, niedogojone czy wręcz otwarte rany duchowe, którędy sączyła się krew pomieszana z żółcią goryczy, umiejętnie opatrzyła Siostra – niejeden już taki kurs przeszła – nawet nasz Jezus wydobrzał. Tak zeszedł z krzyża i do dziś stąpa – jedna rana na sercu – inaczej by świat już nie istniał. Bolesne kolce i kłucia, które odczuwał za życia, miłosną woń dziś wydają, pielgrzymki całe zrzeszając wokół siebie. By człek uwierzył i z ukąszenia nie zamienił się w rozpacz zupełną, ukazuje się Bóg Zbawiciel w obrazie swym. Tym, którzy nie mogą oderwać wzroku od rany, poleca się wiarę w przedziwny blask, który ten obraz ma.
Pan wśród nas.
88 rocznica otrzymania koronki do Bożego Miłosierdzia,
14.IX Święto Podwyższenia Krzyża, KRK