Nizina, a właściwie depresja, w jaką się były zapadły dzisiejsze miasta nie przypominają szczytów intelektualnych i duchowych sprzed lat. Tak człowiek szukając serca i kierunku na dalszy szlak życia udaje się do miejsc do tej pory uznawanych za odludzia – polana, las, wieś. Więcej powie o miłości stwórcy drzewo, dopowie wiatr, wyszepce strumyk niż czytać doktorskie rozprawy w centrach miast – zagadki prawnika, lekarza, technika jednym mianownikiem można podsumować – „tylko ja wiem jak to działa”. Udać się na szczyt hal, pozdrowić Stwórcę, zerknąć w dół jak to wszystko pięknie hula. Jeden szkopuł jak zejść do człowieka, który ufa, że Bóg, Jezus, Święta Rodzina i Jan już umarł. Idzie złe, idzie dobre, nic się nie dzieje – człowiek wie, że został sam i ubezpiecza się u wszystkich diabłów, byleby jakąś zapomogę dostał, gdy będzie umierał.
Przebudzenie, niczym poranna zorza, która znika, pierwiosnek w zimie, serce radosne na chwilę, gdy góral zaśpiewa i zanuci piosnkę skrzypek na dachu gór. Niknie wraz z powrotem normalności – kieliszek, kiełbasa i kiecka, za którą głowę obraca brat (lub jej brak). Stawić trzeba nieziemski opór towarzyszom, by w czystości braterskiej przetrwać i chwilę z chłopami pobyć, choćby w cieple stać. Utrzymać ogień serce tylko jedna droga – ofiarnie kochać ale i kochanym zostać. Niknie bezpowrotnie ten, który zechce miłość w sobie zachować jak i ten, który przed żarem miłości zwiewa. Dać się miłośnie zranić, zadać ranę, którą pocieknie krew czasami jedyna droga, by z bratem relację nawiązać, choćby Turek.
Uniesienie, jakie człowiek doznaje w momencie śmiertelnej rany, porównać można do wybuchu bomby jądrowej, po której zostaje dół. Siatka duchowa, w którą był wszczepiony człowiek współodczuwa ten stan i przeżywa cud uniesienia do Ojca, jak i ból duchowych ran. To samo klątwa ze szczytu kościoła, choćby słowo papieża. Na tym polega nieomylność duchowego następcy Piotra, że moc wiążącą ma, dopóki następca swym słowem nie odwoła, bądź sprawa dojdzie do Ojca i On wyrok wyda (choć Jan stara się ze wszystkich sił sprawy według pojętych praw porozważać).
Czasami się nie da i wyrocznią staje się Ojcowskie Serce, niezastąpione. Tak było w przypadku pewnej pary, która nic tylko chciała się kochać i związek utrzymać, choć na przeszkodzie stała bliskość rodzinna, inna wiara rodziców (protestanci u dziewki, komuno – kapitalizm z odłamkiem wiary starszych braci w tym ząb za ząb u chłopaka), inne nastawienia do małżeństwa (matczyna dominacja vs dyktat taty), czy wreszcie ukryty konflikt serologiczny, który zaowocował brakiem potomstwa. Na szczycie tego bigosu konflikt ról między pokoleniami, w którym dzieci rządzą swymi rodzicami. W iście diabelskim wydaniu rodzina typowo polska. Goryczy dolała zdradzająca żona i furtka, którą Jezus zostawił dla pewnych sytuacji, dziś nazywanych prostytucją. Tak niski dziś moralny stan, że inaczej przykładając miarę sprzed lat, można by żony w połowie przypadków wygnać bez kwitka.
Z tym zmagał się Kościół, aż sprawa do Abby doszła i główny bohater wezwany został przed najwyższy tron. Wyrok: WRACAJ DO ŻONY. Taką siłą został posłany w stan, w którym przebywała zdradzająca żona i pieczołowicie wychowująca bękarta – a w ludzkich normach psychiatryk to mało. Cierpienie, które przeżył prawowity mąż, idąc w pół świadomy do głębin piekła po żonę według woli Boga, pozostawiły na nim ślad bohaterstwa i pogrom dla luźnych dam. Miłość braterska, którą odczuwa wracając do Jana ponownie sam, pozwala przeżyć tą trudną naukę – żona też wolę ma. Nie pomaga też świat, który czerpie życie z rozdartego małżeństwa i cierpienia Jana, który całym sercem ten sakrament trzyma. Działo się to bowiem za jego pontyfikatu.
Akcji smaku dodaje fakt, że Matka Święta już mdleje, gdy pojawia się po stokroć pytanie: czy sam ten przystojny pan? Niebo znajduje prostą odpowiedź dla dam: mąż został zdradzony i w złość wpadł. Lata minęły, by przetrawić ten żal, a zraniony cierpieniem lekkoduch nauczył się czysto kochać. W sam raz, by zrozumieć Starszego Brata.
Scenariusz ten, czy temu podobny rozgrywa się na naszych oczach. Wystarczy popatrzeć na pary czy ciałem, czy duchem, czy intelektem – radości brak, za to w naddatku daj. Jan wywiązuje gagatka z tej matni nadając mu nowy stan świeckiej konsekracji . Wróci żona dobrze, nie chce wracać może czysto kochać doprowadzając do szaleństwa mnóstwo dam. Odtrutka na miłości braterskiej brak. W wolnych chwilach miłość do gór.
Otrzymane: 2023.IX.17 Turbacz