Wątpliwość nieba

Nieograniczony dostęp do łask utożsamianych z duchowym bogactwem umożliwia człowiekowi osiąganie rezultatów znacznie przekraczających naturalne możliwości. W tym lewar, dźwignia, wspomaganie, by wynieść duszę pracownika ponad ogrodzenie, które sam wokoło siebie wybudował choćby wygodny i bezpieczny tramwaj.

Ułudą człowieka by nic nie robił, a żył, nie działał, a istniał, wreszcie nie umarł, a zmartwychwstał. Poruszanie się pomiędzy miejscami nawet z prędkością ptaka nie oznacza życia, wszak człowiek nie został stworzony, by latać.

Tym aktem nie wypełnia swego powołania, a tym samym nie posuwa się na drodze do zbawienia od zła. Wykorzystanie sił intelektualnych, witalnych czy materialnych możliwości, by tworzyć paralelny do prawomocnej rzeczywistości świat nie tylko wykoślawia plan Boga dla człowieka, ale przenosi go na bardzo niebezpieczną płaszczyznę, na której pastwi się zło, komuś się przecież już kiedyś nie spodobał Boży Raj.

Utrzymać się w tym wyimaginowanym filmie bardzo trudno, tym bardziej stąd wyjść. Jakimi słowami wznieść się na wyższy o lata świetlne poziom, na którym je kremówkę Jan pod koniec tygodnia? Abba, proszę podnieś mnie!

Na przeszkodzie stoją liczne osoby, które czekają na zadośćuczynienie po skończeniu prac na zapłatę, których nie miał człowiek, który je zlecił. W tym spłaca dług Swą Krwią Zbawiciel stwarzając zgodę w relacjach na zasadzie ukochani nie liczą swych praw.

Drugi mankament to sam zainteresowany, który chce, domaga się zwrotu, naprawy szkód, których sam był doznał i wraca myślami w stary świat z mieczem bądź pałką na brata bankruta.

Stąd, zanim się dostanie na audiencję u Jana, trzeba całą listę skarg przekreślić i słowem przebaczam dług darować. Ewentualnie rachunek przedstawić Mamie w formule zawierzenia – może się akurat znajdzie przeciwstawna strona, której się winy przypomni i szalę uzgodni – zgoda.

Bezkresne przestrzenie, na które wyprowadza człowieka szatan, bez chleba, bez wody, bez towarzysza każąc mu na nowo budować świat w komputerze w liczbach, kieruje myślącą małpę na drogę półżywej maszyny.

Z tym nie trzeba walczyć ani się poddawać, ale trzecią drogę wybierać – post, modlitwa, ofiara, którą poleca od lat Jan – życiodajna.

Utwór nabierze rumieńców, gdy nie starczy na kremówkę.

Otrzymano: SJPII Łagiewniki, 2023.IX.22