Jestem z wami, choć niezliczona ilość głów patrzy się we wszystkie strony wypatrując co zjeść, co sprzedać, jak żyć? Miłość, jaką was obdarza Ojciec poprzez wielorakie drogi łatwo dociera do Was – wszak ciągle puste wyciągnięte ręce i „jeszcze” na ustach. Dosyć.
Trzymamy się razem i nieustające zwycięstwa nad szatanem się odgrywa co dnia – każdy Polak co innego gada. Wymogiem wspólnego działania zgoda, która się wyraża we wspólnym czynie, niezgoda w bezładnym ślęczeniu po domach przed ekranem, tak dominuje was śmierć. Zechciejcie choć jedno wydać świadectwo dobra i zrobić coś dla Jana, Ojca, Matki.
Świętość niech Wami kieruje w postawie wzajemnego ulepszania świata i otoczenia narzędziami, które każdy ma. Katalog z marketu – dobry na podpałkę, reklama – dobra by wyjść za potrzebą, przeliczenia na koncie – kasować zera i chwyt za książkę.
Ukazuje się Wam jak przez posłuszeństwo mediom staliście się bezwolni. Tak naród upadł z chwilą pozbawienia się ostatków woli i zaprowadzenia do urny.
Polityka, moralność, socjologia, ekonomia wyrazem mają stać się woli Boga. Gdy unosi się naród honorem, dumą i bogactwem w garażach, chcąc o sobie stanowić sam, wybiera drogę odłączenia od źródła, a w konsekwencji niewolę.
Wystarczyła niepełna dekada abyście nie mieli nic do powiedzenia w międzynarodowych sprawach od śmierci papieża. Wykluczacie się z obrad wybierając krańcowo niebezpieczne drogi do piekła:
Zamknięcie drzwi i okien – opcja przeszła.
Otwarcie drzwi i okien na oścież – opcja obecna.
Wymieciony zostanie dom z bogactw czy tak, czy tak:
– w pierwszym przypadku zmiecie, co w lodówce zostawił Jan, żarłoczny brzuch
– w drugim przyjdzie złodziej i wszystko oddacie za podarowany listek papieru z cudzym władcą na banknocie a właściwie bez oblicza zapis na bankowym koncie.
Utracona w błyskawicznym tempie zdolność odróżniania dobra od zła, przyjaźni od chęci wyzysku, piękna od wyniszczającego szokowania doprowadziła was na skraj. Ratunkiem dla was przekleństwa, których pełne są usta i umysły przygotowane zabić każdego, kto jeszcze własną wolę, uczucia, radość czy namiastkę wolności pozostawił sobie, czy Bogu oddał.
Tak zadajecie sobie i Bogu cierpienia obrażając majestat i godność czystym i pięknym duszom wśród Was. Broczące krwią serce Ojca zalewa ten odurzony własnymi wyborami naród i pustkę zupełną w was po tym, jak po referendum nic się nie zmienia, a was ktoś z życia ograbił. Taki macie stan. Uśmiechnijcie się do siebie i popatrzcie jaki grymas rysuje się na twarzach: zażenowanie, apatia, bezruch.
Wystarczy garstka bitnych rycerzy Niepokalanej, aby przeważyć tego molocha na kształt Goliata – wielce nadęta machina rządząca, a w niej komputer liczący co się opłaca. Odtąd chodzić będziecie na sznurkach tych, którzy zmyślnie ułożyli ten plan – konto – monitorek – reklama – market – konto – ekranik – rozrywka – płatność. Jak widać Jana w tych planach niestety brak.
Cóż, szkoda odchodzić, ale Ojciec wzywał post, jałmużna, modlitwa.
Odetkanych z towarów i spraw zaprasza się z garstką, okruszyną, promilem kochających przed ołtarz. Teren granice ma, choć Polska coraz mniejsza. Tak to wygląda spod Tatr.
Z punktu widzenia Nieba jeszcze mniejsza…
Otrzymane: 2023.X.26 KRK SJPII