Budzę w tobie narodzie chęć samodzielnego ofiarowania się na ołtarzu świata. W tym akcie odnajduję się sam ponawiając zawierzenia pamiętnego XIII V.
Uformowany już naród widzi dramat swego położenia. Znikąd pomocnych dłoni nie widać – tym westchnienie ostatnie do nieba, zanim naród wyda swoje ostatnie tchnienie. Śmierć widać gołym okiem na twarzach, w sejfach, na kontach i przerażenie, gdy przychodzi rachunek za prąd.
Zużyte baterie lądują na śmietniku ludzkich marzeń, a z nimi stare pokolenie, a nowego brak – wprost niedojrzałe dorosłe dzieci.
Bezpańska Polska zmyślnie chce lawirować pomiędzy obcymi markami, ciągotami pomiędzy wschodem i zachodem a przemożnym strachem przed Duchem Bożym, który ten głupi naród prowadził do czasu, kiedy widok przeistoczenia zamienił na serial TV. Serce czuje odrazę od komputera, wszak to maszyna bez serca. Kult rodzi się do domów, trunków i aut. To bardzo niebezpieczna droga oddania hołdu stworzeniu, pomijając fakt projekcji i wymuszenia działania przez Stwórcę. Temu STOP.
Zastanowić się przez chwilę kto to zrobił, skąd materiał dostał i jak się z nim spotkać? W bezdusznych rzeczach kryje się zamysł i skierowany rozkaz choćby – ten towar idzie na eksport do Polski.
Zamiast bić w tarabany i bać się o nagromadzone dobra zamienić się w małego Jasia i przepraszać, prosić, dziękować. Może coś jeszcze przyśle Jan choćby kremówkę z nieba w formie listu wyjaśniającemu obecnie ogłupiony stan.
Podkreślam jeszcze raz, że Jan nic nie miał, coby dzisiejszy człowiek chciał. W swym postanowieniu ofiary za brata i siostrę zgromadził przez realne przyjęcie ciosu i pocisku ufność, że się wszystko spłaci, na co zachód kredy dał. Choćby i miał Jan być wzywany pośmiertnie przed trybunał i ponowić świadectwo, żeby cezar swoje otrzymał.
Tak cezar ukrył się w masie dotacji, wsparć czy pożyczek bez rat i domaga się, by mu hołd oddać a z nim poniżyć ojca duchowego, który miłosiernie obdarza swoje duchowe dziedzictwo czy cezar tego chce, czy nie.
Tak zmusza pies swego dobrodzieja, by ekspedientce za ladą dziękować – jaka dobra kiełbasa. Idzie teraz pies na smyczy u Jana tak się upodlił syn. Nie lepiej córka, za wszystkim lata to mikser to odkurzacz co sprząta sam, to pucerka do aut. Suka więcej godności ma. Rodzina dobita, rozbita i w długach.
Przyjdzie zmartwychwstanie, ale wpierw potrzebuje zmartwychwstać Jan, a na to miłosiernie łoży Ojciec. Źródło błogosławieństwa. Abba da.
Stąd wynika obowiązek Syna, by darowany talent pomnażał i zyski ojcu przedstawiał nawet w formie z wyszczerzonymi zębami i uśmiechem na ustach dziękuję Janie

Co przyjdzie – Jan swoim duchowym dzieciom daruje choćby dobre słowo, obecność, miła chwilka, kalendarz zajęć na nowy rok. O resztę zadba Mama. Tak to będzie wyglądać.
Otrzymane: 2023.XI.13 SJPII Łagiewniki