Dyktuje fundament działania drugiego koła—kręgu mocy. Jak już powiedziano w traktacie o Kole Życia Bóg, od Niego pochodzi siła sprawcza miłości, przesyła na cnotliwe dusze elementy swoje odmieniane na siły duchowe męskiemu stanowi nieobce. Utworzona w zarodku więź z Ojcowskim bogactwem odtąd będzie służyła kobietom za źródło, z którego cnoty mogą czerpać. Byle Boży był mąż. Inna strona miłości: brać, została opatrzona osobnym pismem w kolorach. Tutaj zaczyna się wykład o dawaniu, ofierze Stwórcy dla stworzenia, później poprzez przykład naśladownictwa powielany przez stworzone do miłości osoby ludzkie.
Normą dzisiejszego dnia brać. To nic nie daje. Dawać znaczy zwielokrotniać, pomnażać to, co się ma—byleby nawet ktoś smak znał tego, co zjadł brat—daje się kęs. Dla nas cząstka posiłku dla niego cały kęs. Tym się kierować mają mający, że cokolwiek ich to wszystko; biorący co dostali—to wszystko. Utworzony tak targ pozostawia obie strony w doskonałym stanie—dający w lekkim niedosycie, obdarowani w lekkim naddatku.
I tym sposobem dochodzimy do sprawy serca, istoty bytu. Ten niepodzielny twór pomoże nam ocalić świat w tym tempie, w jakim moc spada swym napięciem na cnotę. Pierwsza lekcja za nami—jak łatwo cnotę stracić, każdy wie. Dobrobyt cnoty w tym się objawia, gdy z kropli krwi potrafi odnowić całą okolicę a z nią byt. Moc na nic się zda, gdy nie wie gdzie jej potrzeba, kiedy ma działać i jak się dać. W tym rola cnót, by podarowany byt przy życiu utrzymać. Jedno bez drugiego nic. Wyryć można na sztandarach i ruszyć w bój do walk o równe prawa—kobieta wie gdzie, kiedy i jak. Wojna, jaka się odbywa uroczyście temu prawu zaprzecza, jakoby zakupów pełna torba to bogactwo i moc. Łże torba.
Skoro temat cnót posiada nasz kobiecy stan, to nadmiar mocy odziedziczył Syn Ojca i Jego stan. W tym wyróżniamy moc słowa, ducha, miłości, radości, łask, czynów i materii panowanie. Tym dysponuje syn przychodząc na świat w rodzinie. Prawdziwy skarb mieć syna w domu wszystkiego w brud. Prawo, przepisy, wykładnie dotyczące obsługi hiszpańskich aut, włoskiego prawa dla księdza czy kodów do sejfu pod szyldem bank utworzył mężczyzna na wzór prawideł, które od Ojca przyniósł. Do dzisiaj echem przeszłości żyje, błędnie interpretując zastaną rzeczywistość. Czy żona do kury podobna, czy to nowy stan? Tych dylematów dość miała Teresa i Jan widząc dominację szabli, krwi i złota. Wykradła w sposób bardzo pokorny mężom istotę spraw prostym posłuszeństwem—jakie mamy być? Na to nie mógł odpowiedzieć jej w tamtym czasie nikt. Męski stan ma brak w wiedzy ‘jak?’ i jak oszołomiony Teresie byt dał, a z nim wszystko co potrzebowała. W bycie cząstka JEST. Bóg JEST. Tak podstępem zdobyła kobieta wiedzę o duchach, do teraz wie jak tłumaczyć ten chaos, który w dziejach pozostawiła. Cząstkę Boga każda z nas ma. To wybłagała Najśmielsza z odważnych kobiet Córka Najwyższego Maryja. Zmieniła tym układ sił na świecie z niewolnicy męża na pełną cnót kobietę, która Syna w sercu ma. Od wieków rozwija się ten skarb w duszy niewieściej.
Teraz poczet córek stanowi magnes dla wojska rycerzy, z których każdy chciałby zgubioną cząstkę odebrać. By to osiągnąć, doskonali się w cnotach i tak bardziej skłania się do zrozumienia i współczucia dla stanu Teresy, gdy nic nie miała tylko skrawek papieru i Boską Opatrzność, która jej dyktowała jak wyjść z celi. Podstawą byt. To cząstka Ojca w każdej z nas. W każdej celi serca. Otoczone ciepłem i sprzyjającymi warunkami pielęgnowane te nasionka rozwijają się jak pachnące wiosną źdźbła traw, łodyżki wychodzące z gleby jakby przebijające niewidzialny mur zimy. Tylko słońce oświecające doda otuchy, by rozwinął się kwiat, zaistniał na łące chociaż na sezon, w porę by zobaczyła go koza i zjadła. Tak czuła się niejedna zakonnica, jak wyszła na świat. Wykluło się niejedno ptaszę w zakonie, inaczej by nieustraszony orzeł jajko zjadł. Wiemy już, jak byt działa. Każdy człowiek cząstkę ma, choć w różnych proporcjach. Uzupełnieniem tego fragmentu zajął się Jan w swych pismach od Ewangelii poprzez Noc Ciemną aż po oświecenia w Encyklikach—tak działa duch Jana poprzez pokolenia. Raz wystarczy mrówka, raz skóra obita, raz pocisk rewolweru. Jan nadmiar ducha słowa ma. Gotowy mówić i pisać choćby do końca życia słowo posiada. Na to tylko cnota nadziei czeka. Słowo dał, słowo już ma, wie jak, kiedy i gdzie. Choć Jan tego nie wyrzekł i dziwi się sam, jak wspólnota wiedziała kiedy i jak ma zareagować, gdy podarował ruch w słowach: „Niech zstąpi Duch”. Wielki to dar mieć Jana za przyjaciela. Zawsze się wie, co się będzie dziać.
Omówiliśmy pierwszy życiodajny akt padania mocy Słowa na cnotę nadziei. Pora na dalszy krok, który omawia się teraz w skrócie, a rozwinie później. Moc uzdrowienia, odnowienia i jedności. Diagnostyka dzisiejszych aut, ciał martwych i żywych daje pewien intuicyjny kierunek zrozumienia. Jeśli Jan rzekł Cordoba, to upłyną tygodnie zanim Teresa zdąży się namyśleć, wyposażyć na drogę i w końcu wydać swe: Fiat (bądź braki ukazać Janowi). Tak zapada decyzja, a z nią wszystko co położy na szali mąż cielesny czy duchowy. Dochodzimy tu do wagi wielkiej momentu jaki pozna świat z chwilą pojednania z Bogiem. Na razie, większość zaspokoi fakt, że Bóg dzieli się sobą i tą drogocenną chwilą istnienia obdarowuje nas i organizmy żywe dotykając serc rodzących poprzez cnotę miłości (zgodnie z kodeksem każdy posiada choćby w formie uśpionej zalążek) dobro. Czasem niedokonane i forma nie ta, ale coś się dzieje.
Doszliśmy do drugiego przystanku w rozumieniu mocy, z którego bardzo łatwo można ruszyć. W towarzystwie naszym Jan i wiecznie pomocny swą miłości pełnym sercem Józef. Siła Boga z nami w dobrodziejach. Pośpiesznie udajemy się według słowa i z nową siłą naprzód, a dążąc do doskonałości chwytamy wszelkie podarki na drogę. Bogactwo nieba, ufność w dobroć i twórczą siłę, na wypadek gdyby trzeba było skonstruować pojazd, jakby nienawiścią pałający człowiek wszystkie zwierzęta pociągowe pozabijał. Tak prześlizgnęliśmy się przez zapaście, urwiska i schody do miejsc nieznanych i zapomnianych. Była tam każda wyzwolona panna i niezależny kawaler. Co dalej? Ciemność, którą Jan opisał, przychodzi nam z pomocą jak nocna lampka. Skwitować tę niewiedzę, brak wzroku i zrozumienia tak: światło przychodzi, gdy odchodzi noc, a nastaje dzień. Dar nad dary mieć światło w sobie a jak drogocenna lampka dusza w celi sąsiadka, która całopalną ofiarę z siebie składa w modlitwie. W chwili sprawy trudne, obce i niepewne stają się proste i jasne. Choćby na wiek człowiek nagle rozumie skąd era oświecenia.
Podążać można śmiało w tym trzecim akcie dramatu. W wysokości jasności wyłania się zwykłe życie a po nim przejście przez wrota tajemnicy zmartwychwstania. Mądrość taką moc trzeba posiadać, aby z cząstek przypominanych w pamięci i ostatkiem sił zapytać już bezszelestnie—gdzie jest Jan?
Czekam na Niego, On moc słowa posiada. Tylko tłumaczę na polski Wam
Teresa
Otrzymane: 25.I.2024 KRK, DOM Ś.Ś FAUSTYNY, ŁAGIEWNIKI
C.d. otrzymane 27.I.2024 KRK
Rozpoczynamy omawiać moce tak, jak mi dyktuje Jan. Zabieramy się ochoczo za przedstawienie duchów mocy. Z tym wypowiedzianym koszmarem odkryjemy wielce zapomnianą teorię. W każdym człowieku kryją się duchy. Zmieszane na wzór mozaiki współtworzą charakter—inaczej bardzo ponuro wyglądałaby ta wewnętrzna twierdza.
Komnata centralna należy do Pana, w niej odbywa swój prywatny stosunek z duszą. Nic świat się nie dowie, na co Bogu ten ogień. Osobiście każdy wie, jak z Panem przestaje na modlitwie wewnętrznej.
Marmury i kamienie granitowe nawiązują do mocy nieprzemijalności i trwałości w znoszeniu niewygód, gdy ktoś do nieba chce się koniecznie dostać po plecach Teresy. W tych chwilach z mocy trwałości, stałości i niezmienności musi Święta korzystać.
Ułożeniem mozaiki zajmuje się wg słowa piękna moc tworzenia. Posiada ją w nadmiarze każdy budowniczy, szewc czy kaletnik. W dawnych czasach dostęp do tworzenia nowego miał cech.
Wyrzeźbione kształty czy to kobiecych figurek, czy żab, jak to ma miejsce teraz, wytworem siły formowania. Nadaje lekki kształt temu traktatowi o mocach.
Utrzymany w ryzach materiał wymaga naświetlenia. I w dzień i w nocy towarzyszy nam światło, odblask bądź refleks w odbiciu od lustra. Na to uważać, aby się w giermku nie zakochać, kiedy się po ślubach z Panem. Mistrzem w operowaniu światłem Boży Archanioł Michael.
Stworzona tak i podświetlona rzeźba przyjmuje dar w postaci mnożenia. Moc powielania, często podobnych postaci w niczym nie ujmuje im wyjątkowości. Po prostu moc płodności.
Wiwat, z jakim się dowiaduje postać o swej ruchliwości, wnet leci jak pocisk z procy w niebo. Musi zaistnieć moc zubożenia, aby zaistniał powiew, ruch. To duch. Nie bać się macie, gdy to czytacie. Teresa tę moc poznała i w niejedną podróż bezkresną ruszyła. Dać się ponieść temu duchowi choćby taniec w celi na dobranoc.
Śpiewająco wypadnie ta dusza, która się wyrachuje ile talentów otrzymała a ile wykorzystała, nawet dla zabawy. Nicość w tym się objawia że ani kolor ani takt ani smak nie pasuje. Z tym niezwłocznie się rozprawcie. Niech każda coś polubi—moc upodobania nas wypełnia, wszak wybranki Pana.
Ubiór kompletny każdy mnich posiada. Rozprawia się tu o ubiorze duszy. Sposób zachowania, reagowania, utwór może prawie bez fabuły powstać, tak moc piękna wynika z drogocennej mocy jaką daje duch artystom. Oczami ogląda się to, co widzi inna. W naszych soczewkach całkiem naturalnie poznaje się ten sam obraz w innym zwierciadle. To moc interpretacji. Rozumiem.
Zanim uleci ptaszek, którego podziwiamy, pozostawia nam w pamięci odcisk doświadczenia. Nie schodzimy tu na drogę fenomenu. Prosta władza nad sobą w słowach—widziałam ptaszka.
Gabriel prasławną moc słowa posiada i z takim tchem wymawia każdy wyraz, że staje się to rozkazem dla świata, by słuchać i wypełniać swoje fiat. Prawa ręka każdego króla nawet niecnego słowo niosła, z nią siła zbrojna. Rozkaz. Pustych słów pełne ulice, nikt się z nimi nie liczy.
Wkraczamy w etap życia przez ruch i tchnienie—słowem kocham poruszymy nawet w świecie ludzkie ciele.
———————————————
Informuje się czytających o szerzącym się plagiacie zniweczającym plan miłości, system radości do poziomu handlu złotem. Brak ma być tego kruszcu w celach. Odrobiny wystawia się przed lud na ołtarz.
———————————————
Związek dobra i miłości trwa w najlepsze do dzisiaj. Złota wspólnota zbytków się pozbywa, łatając dziury w murach sąsiada. To moc wyrównania. Szala by się dawno na niekorzyść świata przechyliła gdyby nie miód Karmelu, który Ojciec pokochał.
Ułożenie zupełne do działania i moc ocalenia, od zła zbawienie wyraża do dziś dłoń podniesiona do góry na zgodę i powodzenie.
Nie czeka się, już jest Archanioł Rafael. Przynosi moc błogosławieństwa a z nią i zdrowie i urodę i pioruny z nieba by każdy, każda poczuła, iż Bogu uwierzyła.
Odtąd moi drodzy Bracia i Siostry pojmujcie mnie niegodną zakonnicę jako efektowny rozbłysk mocy, którym mnie Ukochany Ojciec obdarzał. Zniweczyć ten szlak łatwo: zwątpienia, niewiara, od tego trzymajcie się jak najdalej. Zwykle tak.
Moja modlitwa spełniona. Świecki duchowny mi list wydrukował do Was.