Omni die dic Mariae …
Gdy obejmowałem tron jako młodzieniec, choć nikt mi korony nie dał, jeno szata, uciekałem się do Majestatu Boga, aby mi nie koronę, a panowanie nad duszami dał. Umiliłem tym prośby wuja, który biskupem został, pomściłem stryja, który był życie oddał, oddalając widmo Tureckiej nawałnicy.
Uczył mnie Jan, wspaniały KAWALER DOMU (tak się wtedy świeckich oddających się na służbę Bogu nazywało), abym ze swego życia do skarbca dołożył, aby się szala na nasze przed Stwórcą przeważyła.
Zostałem żebrakiem, klęcząc raz po raz przed zamkniętymi bramy ojca, który coraz to nową wyprawę szykował. Stałem się niewolnikiem miłości, kiedy dopuściła mnie do Swego Serca Matka Czcigodnego i Miłościwego Utytułowanego Orderami Nieba i Ziemi Syna, Chrystusa. Tak poznałem wrota, klucz i drogę do Raju. W poddaństwie zobaczyłem władzę Boga, w służbie potęgę, a w ubóstwie możność. Za miecz mi były cierpienia za skarbiec czystość, obdarowywałem nimi lud wokoło, groszem nie gardząc. Zbierałem i dawałem.
Bóg wywyższył mnie tak, że utrzymałem przyjaźń ze zwaśnionymi narodami. Z uśmiechem wracam do wypraw z mieczem kilkunastoletni chłopak na czele armii. Opuszczony, darowałem złoto, zaszczyty, stan. Potem zdrowie. W tym mnie umacniał Jan. Resztę historia dopowie…
Syn Tej Ziemi, Kawaler Orła
Otrzymane: 2024.III.5 KRK, wspomnienie św. Kazimierza Królewicza
Podsłyszane:
-Co z Rosją?
-Mam tam rodzinę w Kijowie, można posłać o co Ruskim chodzi, czy idzie się dogadać?
-Chcą się tłuc, gwałtów im się chce. Nic ich u siebie nie czeka, tylko psia mać w kajdanach, jakie sami na siebie założyli, najpierw sułtanat, teraz cadyk. Wszystko to pozostałości Rzymu, władza.
-Byleby z Niemcami się zbratać…
-Jak u nas wojna to u nich wojna. Nie pomogą. U nich pokój, to u nas pokój. Tak się układa.
-Można by z Habsburgami porozmawiać.
-Zawsze chętni i uprzejmi, dopóki rozmowa nie przejdzie na temat wsparcia skarbca. Kończy się rozmowa. Widziałeś jakie zamki mają, ile trzeba, żeby to utrzymać. Pół wsi poświęcić na jeden posiłek. Resztę w błoto wyrzucają. Gorsze marnotrawstwo niż u nas. Tutaj bieda, chociaż się mniej marnuje, bo nie ma.
-A co ze Szwedami?
-Ciągle ich drażni, że po „ich” morzu pływamy. Jakie ich morze, kto im dał?
-Nie stać nas na wojny, ludzie w puszczy siedzą, co dopiero nauczyć ich pływać, gdzie żegluga, a do bitwy na statku długa droga. Na razie niech łowią ryby, od czasu do czasu łódkę zwiadowczą puścić, niech mają Szwedzi o czym gadać.
-Na ten moment towar można Dnieprem wysyłać albo obrzeżem gór.
-Papieża zaczyna niepokoić wzrost chrześcijaństwa po tej stronie. Najpierw Grunwald… Bardzo nam przypadła ta religia umiłowania krzyża i ofiarowania…
-Jak na południu?
-Na Morawach dobrze, z Czechami spokój. Można z Węgrami wino pić.