Zaradność wiele ma wspólnego z nastawieniem duszy tak, że wszystko zaczyna się dobrze układać, a w rzeczywistości człowiek problemy rozwiązuje z pomocą Boga sam. To odróżnia go od malkontenta, który w tym samym czasie siedzi i narzeka, jak i kiedy go z tego świata ma Bóg zabrać. Liczyć się można z tym, że dużo dobrego zaradność może przynieść, ale i zbytnio we własne siły nie można ufności pokładać, bo czymże jest własna siła, jeśli Bożą nie wsparta. Bez błogosławieństwa niewiele wskóra.
Stąd dobrze posiadać plan życia, roku, dnia. To wszystko zawarte jest w powołaniu człowieka, które to dane jest mu przez pryzmat Boga. Każdy dzień od błogosławieństwa rozpoczynać to zysk. Gdzie i jak go szukać i otrzymywać? Na kolanach. Najpewniejsza droga błogosławieństwo po Eucharystii. Jeśli tego brak to do Matki Najświętszej się udać i tak jak przed wyruszeniem w drogę całego dnia dać się utulić i zaopatrzyć we wszystko co potrzeba. Modlitwa, kilka razy dziennie po to, by z woli Bożej nie zejść, ale też aby pokarm dla duszy wypraszać, gdy sił zaczyna brakować.
Żyć zgodnie z własnym sumieniem to też pewnego rodzaju zaradność – ono nam bowiem pomaga w stanach bezradności i beznadziei. Tak porządkować świat wokoło nas i wewnątrz nas. To dopiero zaradność jak ktoś nad własnym sercem i duszą się pochyla i spokojnie zaczyna sobie porządkować co i jak, układa.
Otrzymane: 11.I.2019 KRK