Gdy mnie prowadzili, bym objął urząd męczennika za wiarę, przyświecał mi jeden cel – być jak Pan. W detalach rozgrywa się inaczej każdym razem, lecz schemat, akt przebiega zgodnie z Bożym Prawem – zamach ciała na ducha. Szerzące się przekleństwa skierowane w duchowy stan cywilny czy kapłan nieumniejszone modlitwą wstawienniczą domagają się zmaterializowania. Lud wyrok wydał, Piłat podpisał, siepacz ubił.
Trudna to sprawa, gdy przychodzi uświadomienie, że umarł ktoś z naszej rodziny a ludem kolega, koleżanka sprzed lat. W biurach, kawiarniach, czynach społecznych lud decydował, wysyłając noże oszczerstw w serce, zrzucając winy na czyste sumienie i wtłaczając w sytuacje prawne, z których nie mógł wyjść z honorem człowiek jak tylko przez drzwi wcześniej przez Boga otworzone a wyrażające się prostym: Tak, Ojcze.
Przypadek po latach rozważony jako śmierć męczeńska wtedy przedstawiała nowy ład = stary bez tego wywrotowca, którego nie ma, już nie. Paraliżujący spokój, cisza, bezład, kiedy wina powraca sprzed Bożego Majestatu, obciąża lud zapadający się w otchłań, dławi prawdziwych mocodawców śmierci do dzisiaj. Tak tuła się ludowy ustrój, który dobrze chciał. Na rehabilitację czeka cała litania Polaków, których pokrywa cień pomówień i czas zapomnienia (A.S. na przykład).
W takiej rzeczywistości świętości, której nie uznaje lud, żyje co drugi kapłan do dzisiaj starający się zejść do ludu i wypić z nim kieliszek, zjeść do syta i swobodnie powiedzieć. In nomine Deum. Czy lud oskarży, czy przyjmie to upokorzenie sprawa na ostrzu noża. Czy kapłan lepszy od nas skoro je i pije? Przyjmuje się od dzisiaj, że Polski lud na naszym terenie władzy sądzenia sumienia nie ma, a przekazuje ją Jan jednostkom, które są ukształtowane na Jego ofiarny obraz. Lud może potępiać i zapobiegać złu w czynach, ale od kary śmierci – wara.
Nikt tego prawa nie ma wśród żywych. Życzenia złego, niepowodzenia, choroby i okaleczenia w sytuacjach krańcowych w świnie słać. Wzywa się naród polski do opanowania w niesprawiedliwych sądach, które szczególnie dotykają młodych i czułych mężów, wybierających stan czystości. To narodu kwiat.
Tak bez wyczucia przyszedł na niego z kosą brat. Brakło margaretek, żeby narzędzie powstrzymać.
SJP2, 2024.05.16, dzień beatyfikacji ks. Michał Rapacza, męczennika