Dzieło zbawienia – wolny człowiek

Radość, jaka towarzyszy człowiekowi z chwilą ukończenia dzieła zbawienia przypomina niedowierzanie, gdy po nocy poślubnej budzi się nowy człowiek. Zmartwychwstały dokonuje odelżenia z win, stopniowo podnosząc stan świadomości, godność, stopień doskonałości na wcześniej nie znany poziom. Z tego miejsca można spaść – wystarczy stracić z oczu swego Zbawiciela czy choćby krzyż, znak zwycięstwa.

Odnosząc się do drogi, jaką człowiek przebywa za życia, utworzona wcześniej relacja pozwala jak wydreptane ścieżki, szlaki wrócić na czas do domu nawet po omacku, gdy światła już brak. Tymi szlakami zachowań prowadzi Jan nieszczęśników, których już nic nie trzyma w miastach, a marzy się szczyt i spotkanie z tym, który zbawia świat każdego dnia. Ten podniebny rajd znajduje swe odbicie w namacalnej formie spotkania w Wielki Piątek i comiesięcznego wspomnienia w pierwszy piątek. Zwycięstwo nad światem sytuuje wybawionego w sytości i umiarze korzystania z dóbr a w szczególności z ułożenia w relacjach ze stanami nad i pod.

Wynikający z tego pokój i możliwość decydowania o swych czynach wydawać się może niezwykła dla kogoś, kto przez lata był zwodzony, łudząco podobnymi do Pana namiastkami władz czy po prostu przed wszystkim strach. Historia Starotestamentalna, choć w spolszczonym wydaniu odgrywa się w sumieniach ludzkich.

Kończy ją cierpienie tego, który znając wolny stan i miłość, z jaką Zbawiciel przychodzi do nas, pragnie przyjąć, podciągając, wziąć na stan tych, których poznał i pokochał. W tym nie różni się nazbyt, naśladuje, przypomina Zbawiciela, doświadczając swój lud nawet za cenę swego istnienia.

Wolność łatwo zjeść, gdy syci się zmysły, a zapomina o wiecznie czekającym Ojcu, który swe duchowe dzieci posłał po krańce Ziemi by świadczyły, że Ojciec święty kocha cały czas. W tym zmęczonym pielgrzymom polskim się przypomina, że syreny śpiew omamia i by przyjęli zaproszenie do powrotu do Ojczyzny, Ojcowizny, domu Ojca, zanim upłynie ich czas. Z tym zmaga się Ojciec od lat, by z egzotycznych pułapek swe owieczki powyciągać.

Nadzieją brak życia, którego pełno na wyspach i ciągnący się jak z komina grzechowy smog takie są efekty pieczenia świń w ogniu pożądań. Odważny, który bez grosza przy Ojcu pozostał, życie zapewnione ma, taki błogosławieństwa urodzaj. Spotkać się muszą dwaj bracia, bo każdy z nich wolę wypełnia, jeden trwa i ochrania, drugi idzie w świat świadczyć o szczęściu w domu ojca.

Żałować nie ma co, wszak Ojciec tak zechciał, aby i syn w domu świat znał i po powrocie do domu suto zastawiony stół spotkał brat. Opowiadań i smaków starczy na lata. Taka historia zbawienia w historii miłosierdzia.

2024.07.05 KRK