Św. Klara miłość w Trójcy utajona

Bardzo kochała brata, była z nim na ty, tym bardziej cierpiała, kiedy przychodziło wybierać czy brat, czy Eucharystia? Jednego nie zranić a ślubów nie złamać – dzieliła się na dwoje i troje, czasami wypadało z siostrami zostać. Z czasem tak tą naukę udoskonaliła, że można było ją odczuwać w kilku miejscach jakby niewidzialna – była. W tym podobieństwo jej duszy do Przesławnej Gołębicy, której pełno wszędzie – symbol Trzeciej Osoby Trójcy Świętej po Ojcu, który Jest i Synu, którego wiecznie we Franciszku wypatrywała i tyle się modliła, dopokąd spokoju nie zaznała, że wierny obraz w ciele ma.

Zatacza tym samym krąg historia, że pamięć ulotna wiele spraw trzyma, podnosząc do roli świętej rodziny i Klarę i Franciszka a brak Ojca uzupełnia już całkiem naturalnie w Hostii utajony za nim stojący kapłan.

Wyobrażenia nie ma świat, ile bogactwa zgromadziła ta Franciszka Siostra z „mniej”, „troszkę” i „Bóg zapłać”. Szafuje tym dobrem cały zakon, choć ostatecznie słowo, klucz do serca brata Klara ma i poddany jej stan. Zerka co rusz przed Najświętszy Sakrament czy każdy wyszedł od niej ubóstwem nasycony. Do tej pory wiedzie im się dobrze.

Już nie kobieta, nie brat, ale wspólnota, która się przez Hostię komunikuje i bez granic kocha, choć nie widać tego zza krat.

Taka wizja trwa od wieków, od lat.

2024.VIII.11 KRK, wspomnienie św. Klary