Misternie utkana sieć powiązań między narodami, w której przepływa życiodajne światło, miłość i dobrobyt kończy dzieło zwieńczające stworzenie człowieka. Teraz na was kolej, by podzielić się tym, co się ma z braćmi w potrzebie z tego, co się otrzymało będąc w potrzebie. Nie muszę dyktować, kto co dostał od Jana, każdy swój dobytek znał i przed pontyfikatem i po zakończeniu tego dzieła. Literą prawa niewzruszoną otrzymaliście wszystko, co potrzebowaliście do godnego życia. Z braku podziękowań Jan zamyka swoje posłannictwo, pozostawiając je siłom o wiele wyższym i wznioślejszym – dobroć Boga. Zaparkowałem swój Boży pojazd w przystani dostojnika Kościoła i siły sprawczej świata, Ojca Matki Niepokalanej. Zwyczajnie razem ze mną spoczęło mnóstwo dusz, które za mną szły, czasami mizernie wlokły się za papieżem, by otrzymać chociaż nadzieję na lepszy dzień. Bądźcie teraz Joachima, niech On się powiększa, a Jan pomniejsza. Litość, jaką ma do dusz polskich znacznie przewyższa Ojcowskie dobro, które płynęło z mego serca przez lata życia. Cierpliwość Jego i wyrzeczenia na cześć, korzyść narodu Jego Córki, Ukochanej tak bardzo onieśmiela Jana, że przychodzi Mu tylko oddać na kartach tej gazetki cześć i chwałę, a o swoim zapomnieć. Wzywam Was jeszcze raz, jako czytelników mojej latarni do opamiętania w zyskach i chęciach posiadania. Niewiele zdziała naród, który zamiast ofiarować, chce brać. Więcej słów nie potrzeba, pora na akt.
Kieruję do Was, Moi Mili, jeszcze raz podziękowanie, żeście z Papieżem Swym wytrzymali tyle lat w wędrówce niepewnej dla rozumu, ale ściśle wytyczonej przez Wolę Boga, której się jak szlaku Papież trzymał. Tak doszliśmy do uzgodnienia na poziomie przekraczającym stan świadomości z zachodem i wschodem. Relacją z tego życiodajnego połączenia świadomości zajmuje się Mój Rodak, który kieruje te słowa na kartach międzynarodowej sieci połączonej kablem. Więcej dodawać nie trzeba, marna to kopia życiodajnego łączenia dusz w sakramentach, choć prowadzi was do zrozumienia ten schemat. Nie gubcie mi się w odmentach tej sieci. Podobnie jak z książkami, niektórych nie potrzeba a niektórych nie wolno czytać tym, którzy godnie chcą się pokazać przed Janem w Sanktuarium w Łagiewnikach, czy choćby spojrzeć na obraz w parafialnym kościele.
Utrzymuję Was nadal w swoim, lecz moje oddaje we władanie Joachima. On lepiej świat zna niż Jan i potrafi sobie z Wami poradzić w sposób doskonały, przygotowany dla stanu, który obecnie przyjęła Polska, mój kraj. Radość moja blednie na widok waszych coraz bardziej zasmuconych twarzy i serc, które nie przeżyły wzniosłych uczuć od lat. Napawa mnie to smutkiem, że tak niewielu zdecydowało się dać z tego, czego macie pod dostatkiem. To mój testament z Watykanu, aby dawać do końca. Z tego żył mój świat i to w pamięci zachował, pomimo cierpienia, koniecznego, by wlać w wasze dusze choć cząstkę tego napoju, którym obdarzała Życiodajna Krynica Papieża przez cały pontyfikat. Zamknięte serce człowieka, nie brak nektaru, powoduje zastanie i w efekcie śmierć dusz, czego następstwem okropna choroba, która zjada własne ciało. Jakby samo przez się rozumie się.
Dziećmi Janowymi nie zostaje się nakładając sutannę czy jeżdżąc papamobile, których na ulicach polskich miast nie brak. To nastawienie do życia, to gest miłości, to słowo nadziei, które kiełkuje w sercach tego narodu. Płodność, którą ta Ziemia, Polski Raj zrodziła ze słów Jana, dała dobrobyt na niespotykaną skalę. Część tego dobrobytu posiadł Jan studiując, przyjmując i przeżywając tragedie narodu wybranego, który kieruje się od swego zarania sercem. Niespotykany również regres w sferze moralnej spotkał część społeczeństwa niezdolnego oprzeć się fali dóbr z zachodu, do jakiej się nie przygotował i wsiąkł niczym woda w ziemie pomiędzy zbytkami. Za to staranie o więcej należy się rachunek sumienia. Z nim przyjdźcie do mnie po wybaczenie.
Pilnym uczniom pojawia się już plan zbawienia, w którym nikogo się nie potępia, a żyje się z przekazywania was z rąk do rąk. Tak obdarzamy was, jakbyście stanowili sami wspaniały prezent dla następnej Osoby Bożej, która czeka, aby wziąć w objęcia i obdarować. Wielość kościołów i serc ludzkich konsekrowanych Janowi prostym tak, Ojcze Święty, kocham, totus tuus czy nawet obrazek na stole sprawił Janowi wielką uciechę i stanowi do dzisiaj dom, którego nie miał żyjąc w ciele.
Ukochana Moja Rodzino Polska. Żyj wiecznie!
Nie gubcie się w odmętach, kto to pisał. Nieznacznie zmienia się Jan przechodząc przez pokolenia, ale duch, istota tego posłannictwa pozostaje od Jana Chrzciciela poprzez Jana z Kęt, którego należy wspomnieć przez jego zasługi do szerzenia wiedzy i prawości pokoleń przed i po Grunwaldzie, dzisiejszego świętego, po Jana Syna, który żyje w społeczeństwie po dziś dzień. Popatrzcie dookoła i wypatrujcie pokolenia JPII. Dajcie mi sygnał, że chcecie mnie widzieć a dam znak. Wystarczy pytać – gdzie jest Jan?

https://joachima.pl/index.php/wiadomosci/bozy-podjazd
2024.X.20 KRK