Motywem o działania, po którym następuje czyn, słowo na sygnał którego działa moc. Ku temu, aby wszystko mogło żyć, potrzeba zubożenia. To człowiek jest często ogniwem, przez które nie przechodzi ogień. Czyni go zimnym, niedostępnym, wieczny brak pociągający z drugiej strony.
Ile by nie lał Pan, wszystko przepłynie jak przez dziurawe wiadro czy pęknięty dzban. Mówię nie, robię tak. Mówię tak, zastawiam się warunkami do spełnienia. Z reguły niebo warunków nie spełnia, bo Wola Święta doskonale wie o możliwościach człowieka nawet ukrytych u brata w garażu czy na koncie.
Misterium Świętej Woli Bożej wyraża się w nieomylności i wiecznej pewności zrealizowania. W tym się zasadza zysk człowieka w czasie realizacji zadania. Przysporzone są mu wszystkie możliwości, których potrzeba poczynając od duchowej ochrony poprzez światło potrzebne do wykonania po chwałę dziękczynienia.
Ideałem byłoby, aby człowiek na każdym etapie się pytał i uwzględniał korekty w swoich nastawieniach wcielając je w czyn. Zupełnym odwróceniem życiodajnej relacji robić swoje i domagać się coraz to większych fantów, aby relację utrzymać – inaczej pa.
Miłość Boga na tym polega, by mądrze doświadczał dziecko, dając mu zbyt trudne zadania, aby się pytał i więcej zarabiał niż to, co zamierzał znając swe możliwości. Zysk utracony w formie zamiany na pieniądze trafia w marnej cząstce do tego, który nieświadomie przyczynił się do wykonania Bożego Dzieła choćby tylko aby pomóc zbolałej Siostrze.
Wychodzi z tego podsumowanie dnia świadomych zasług z posłuszeństwa i nieświadomego wkładu w Dzieło Zbawienia – ot, Szymon pomógł skazańcowi krzyż dźwigać. To zliczanie następuje po północy i decyduje czy człowiek ma prawo wstać następnego dnia.
Być zdrowym to szczególna łaska uczestniczyć w Dziele Zbawienia. Muszę to powiedzieć: Niezasłużona przez człowieka, ale udzielona jako szansa dla dzieci Adama, by powrócić do Serca Ojca RAZEM Z NIM pracując w pocie czoła. To przywilej i kara po wyjściu z Raju.
Pot z czoła, rzadko dziś spotykany spłaca Matka Natura dając prąd i paliwo na napędzanie maszyn. Ten ciężar obecnie za duży spowodował umartwienie Jej duszy, a za tym śmierć naturalnej warstwy ochronnej człowieczego jestestwa.
Smród i odór wnika do żył, a stamtąd rozchodzi się niezauważony po wszystkich komórkach atakując te najbardziej przeciążone mutując, wykoślawiając pierwotny plan naprawczy zapisany w sercu człowieka, jego DNA.
Musicie, Moi Drodzy, chcąc do mnie się dostać, mieć ścisły z Janem kontakt tak jak ten długopis piszący, dać odetchnąć naturze i cofnąć plany robotyzowania każdej pracy. Pomachajcie trochę rękami dla frajdy noga. Do Sanktuarium w Łagiewnikach nie trzeba iść na kolanach. Wystarczy na nogach, Jan na wygodne buty da.
2024.XI.04 KRK-KAZ