Miłosierdzie Boże zapisane w genach umożliwia mu funkcjonowanie na arenie świata – w nim zawarty przepis na życie.
Ofiara, jaką Bóg składa ze swojego, aby dać człowiekowi, uzupełnia braki cząstek, które za nic nie chciały oddać nawet rąbka swojego płaszcza. Pomoc, którą mogły ofiarować, a którą przejadły, przepiły czy przepaliły w swoich parowozach, prysnęła jak bańka ochronna, którą otaczał ich Jan swoim słowem, posługą i zaskarbiając dla narodu mnóstwo łask. Pozostaje ona dla wybranych jako dar i dla ich rodzin.
Idziemy naprzód w posłudze dla człowieka odbierając mu zbytnie błogosławieństwa, których nie zrozumiał i do tej pory nie docenia. Ideą miłosierdzia, by wziąć na ręce zranioną owcę i opatrzyć, a gdy wyzdrowieje puszcza się wolno. Wybiera już wtedy świadoma bezinteresownej miłości Boga.
Taka sytuacja powtarza się co dnia. Utytułowany nauczyciel milknie z chwilą, gdy uczeń zabiera głos. Przyjmuje postawę ucznia. Tak podchodzi do dziecka, które swoje zdanie, zadanie ma do wypełnienia. Tak przyjmuje się nowe pokolenie, niewprawne by słuchać, nieskore by radom ulegać czy nieść pomoc bezinteresownie na skraj świata.
Światło oświeca tych, co zostali przy Bogu, przy Janie, przy Świętych napawając ich promieniami prostującymi ich życiowe ścieżki, reanimując zmartwiałe osoby, ratując zguby, troszcząc się o dobry los. Z tych ognisk rozkwita rodzina wokół pamięci wspólnego Ojca i świętego braterstwa.
Uprzedzam was, żeby zbytniej kontroli nad sobą nie oddawać szaleńcom, którzy programują świat bez głowy, to znaczy w mrokach, utajeni za barykadami kart wstępu i niechętni, aby ujawnić co robią. Nie ma zgody na tworzenie autonomicznego robota. To sfera zarezerwowana dla Ojca i dzieło – syn ludzki – człowiek.
Narzędzia, nawet skomplikowane i dające pozór dobrych, a wytworzone w intencji podporządkowania drugiej osoby, czynią zło poniżając Boga w człowieku do godności niższej niż wymysł tego szaleńca, który nieświadomy komu służy, pisze kod.
Zrywa tym tradycję wolności wyboru dla innych mogących, ale nie muszącym zaakceptować nowego rozdziału w historii, jakim jawi się człowiek na autopilota. Zrywa się przed wami obłudną tajemnicę, że każdy może leżeć, nic nie robić, a wszystko wykona maszyna.
Z każdej wykonanej poprawnie pracy wynika zasługa, z nich uzbiera się na życie, z życia na wolność, z wolności wynika możliwość kochania, choćby jako bezinteresowna pomoc dla drugiego człowieka, który mało ma, w tym wolności. Kochając wolno ofiarować wszystko, ale nie jest to wymóg. To idea wolności. Szczególnie gdy brat wiele zbytków ma.
Polska, ukochany mój kraj, żyje tak jakby w dwóch bańkach. Jedna to moje błogosławieństwo, druga to ułuda, że służąc dla obcych władz będą mieli wszystko. Podczas gdy pierwsza trwa, druga opada z chwilą jak udało się związać kiedyś słynący z godności i wolności słowa naród więzami umów międzynarodowych i długoterminowym długiem. Jana sprowadzono do ciekawej postaci z historii. Teraz rządzi partia A, potem B, znów A … Odniesienia do Ojca znów brak.
Silicie się, aby was nie odróżniać od innych narodów, w tym stan domostw czy aut. Ale w jaki sposób chcecie wyrazić miłość do Ojca, który szczególnie dbał, by Polak czy Polka godność i wolność posiadał? O to walczył Jan, nie o pełny kram w Pewex-ie.
Złość, która w was się rodzi, gdy ucieka wam świat, odjeżdża pociąg dobrobytu czy niknie w sklepie okazja, utopi się w miłości, którą dla was mam. Może jutro nadjedzie nowy pociąg…
Radość z odnalezienia okazji do umiłowania ojca pomiędzy waszymi pociągami oswobodzi naturę z uciążliwych klientów, którzy wszystko ciągle chcieliby za grosze. Czas pokazuje, jak smakuje w dobrym towarzystwie chleb. Wyrażam swoje zdanie, abyście słuchali głosu serca. W nim siedzę ja, stąd zawiaduję tym autonomicznym narodem i daję się słyszeć. Na potwierdzenie co komu w sercu gra, choć głowa nie rozumie, dyktuję ten tekst. Niech się ze mną uzgodni i naumie.
Obecny stan porównać można do widza, który pyta się ekranu czy czuje głód i czy już ma się napić, czy pora wyjść na spacer i co ma robić. To odwraca rolę narzędzia do roli pana. Przed tym uciekać choćby do nieba do ojca, o Jego radę zabiegać, Jego słowo rozważać, Jego wolę wypełniać, do tego użyć narzędzia.
Biada narodowi, w którym starsi szukają odpowiedzi, zaradzania potrzebom dzieci w ekranie. Tym poddają całe rodziny pod obce Janowi władze, zniewalając ludzi, których mieli pod swoją opiekę z racji naturalnego rodzicielstwa czy funkcji społecznej ofiarowanej jako dar do wypełnienia. Oni ponoszą największą odpowiedzialność za zniszczenia w tkance narodu. Dobrze, że ich nikt nie słucha, brak w nich polskiego ducha, pozostała stara forma.
Zgryza się tą sytuację w trudach za pomocą odnowienia ducha i oczyszczenia kościoła z chodzących kości. Resztka, święcie przekonana o istnieniu Boga, skora natchnień słuchać, wolę wypełniać i zważać na przykazania posłuży jako zaczyn pod nowe ciasto chlebowe na korzyść Jana pracujące, pomimo niewygód. Takie zadanie ma rzesza JPII do wykonania na następne lata.
2025.I.09 KRK