Mówię do głów

Rani mnie postawa człowieka reprezentowana przez godny stan wymuszający odpowiedź na ich pytania bez zwrócenia się do treści przekazywanych przez Janowe latarnie – świece gromniczne w Was.

Umila się czas dozgonnego oczekiwania na wieczność ilością spraw, które by miały się ziścić, gdyby nie wasza reakcja na zmazanie materii z duchowego świata. Każda próba zmazania bądź nawet zmniejszenia dostępu do rzeczy owocuje reakcją człowieka jeszcze cielesnego. Ulega tym samym złudzeniu, że mniej to gorzej a więcej lżej. Wcale nie!

Nadmiar zadomowił się w narodzie jak wola w Wiśle po obfitych deszczach łask i dobrodziejstw za pontyfikatu JPII. Niejeden odczuł powrót do stanu sprzed łask, przypisując go niepowodzeniom, które się ułożyły w niewidzialny i złowrogi ciąg. To szczęścia brak.

Odnowić może każdy przymierze z Janem według znanego schematu. Posprzątać gospodarstwo tak, żeby zbytków Jan nie widział – w tym niezliczone świadectwa po kłótniach porozrzucane po listach, strzępach materiału i komórkach. Nie trzymajcie mi się zła, nawet stary grat w garażu utrudnia utrzymanie stanu 1. 1 to 1, nie 2. To samo rudera w polu odziedziczona po przodkach. Ilość domów 1 nie 2. Tak jak cząstki metalu oddane do utylizacji posłużą na nową motykę, tak i niewykorzystany plecak. Ktoś by w góry poszedł, ale nie idzie, bo nie ma do czego włożyć bułek.

Widzę, jak z nadmiaru rzeczy głowa wam się powiększa, boli, a potem pęka, tyle chce spraw i majętności trzymać. Szczególnie duże okazy zdarzają się u ludzi pragnących zawładnąć całym miastem, a gdy to się nie udaje choćby rządzić państwem, ewentualnie zawiadywać akcją „ratujmy świat”. W głowie się kręci, jak globus w karykaturze, tak mało zna głowa rządzących praw. Jedno z nich: Miłość do Boga.

Uleczy się ból głowy w momencie zawierzenia światowych spraw, a winowajcy da upragniony odpoczynek od myślenia.

Przenieście centrum dowodzenia do serca. Tam panuje Pan.

2025.II.02 KIE-KRK