Wymaga się od historii jasnej odpowiedzi skąd pochodzi Polak, gdzie swoje źródło ma Polka? Gdzie nasza siedziba? Otóż niejedno ma ziele pochodzenie, skoro co rok musi nasienie dać, choć ziemia już nie ta sama Polska trwa i trwa. Dogłębnie nikt nie drąży w środku swego jestestwa. Znalazłby mnóstwo pamiątek – czasy rozbojów, w pokoju spożyta kasza i ryba, bieganie po lasach… To wszystko albo ktoś dostrzega albo wiecznie szuka swego docelowego miejsca. Muzyka, język, smak i wrażenia zmysłowe, gdy się zobaczy szczyt Tatr czy piasek w Dalmacji dotknie, czy posmak znajomy humus ma.
Otwiera się ta historia jak nawinięta na szpulkę taśma filmowa z początkiem w środku. Wewnątrz – to ja! Spirala DNA tak duchowym rozwojem rozporządza, że dojdzie się do źródeł gdzie początek genu ojca.
Myślę tak, że gdyby nawet 1000 lat minęło, jak mi kto da młotek trafię w kowadło bez błędu. To ukształtowała natura wstępny program, który dziecko ma, jak przychodzi na świat. Potem spoczywa w rękach rodzica, w którego oczach widzi serce a w nim całą przeszłość ducha – chętnie się patrzy w czyste serce niemowlaka. Tak następuje naturalny przepływ ducha w narodzie. W tym Eucharystia Prześwięta Hostia, Oko Ojca w narodzie. Tego się nie bać macie!
Zwaśnione strony nigdy pokoju w spojrzeniu nie odnajdą. To znak, że duch niechętny się spotkać w drugim człowieku. Tym bardziej otworzyć swe źrenice i adorować Święty Sakrament. To nasza codzienna szansa pojednania się z Bogiem i ubłaganie jeszcze jeden dzień na pokój.
Otwarte oczy to symbol przyjęcia otoczenia do swego świadomego życia poprzez filtr przekonań i nastawienia – o jaki sobie brat piękny zamek wybudował. Chwila odzewu, ofiary, zubożenia to moment, w którym idzie w eter muzyka serca. Kocham, na przykład. Wyraża się w tym niemym akcie całość spraw, do których przykłada się swój stan emanacją osobowości. Gdy ten etap się kończy, otwiera się oczy i patrzy jak pięknie przyszło mi żyć. Mieć to za pewne, że tak się dzieje, nie wątpić!
Wracamy do źródła ducha. Adam i Ewa utworzeni jako doskonałe postacie na kartach tego świata do dziś trwają w nas jak mąka i jak woda, które przez lata uległy przemianom według zamierzenia Ojca. Z jednego chleb żywota z drugiego przysłodzona drożdżówka. Tego się nie wstydźcie, że najlepiej z kremówką smakuje woda. Odrobina cytryny powoduje, aby dziewczyna całe towarzystwo orzeźwia.
Nic was nie blokuje w przyjęciu obcego ducha, ale niech nikt do Jana z zastrzeżeniami nie wraca, że po swoim pierwszym chłopaku czuje się jakaś nieswoja. Tak zatruta strzała działa.
Utorowuje się drogę do czystego poznania siebie i wspaniałej harmonii między pokoleniami, kiedy się zaklnie w rasowej i sakramentalnie czystej miłości. Nawet ogłupiający tupot kopyt nie zmieni przekonania, że można się wybrać na spacer do Jana na nogach. To koniec przesłania.
2025.II.17 SJPII – KRK