Wielce mi zawsze rady by rękę wyciągnąć do pomocy
wszak bardzo delikatny okazał się ten mocarz nocy
Radości nieziemskie przedstawiał gdy pracy cała góra
do rana się wyrabiał i mówił, że nic nie wskórał
Udawał się ukradkiem do swojej świętej groty
jak zwykł nazywać swój warsztat i w pracy jego poloty
Co czynił to z wielkim pędem, jakiego się spodziewa
u mistrza co wszystko umie, ale śniadania nie jadł
Wyliczał sobie porcje jeden stołek to kawałek chleba
zwykły listek warzywa należy się za wymalowanie drewna
przyprawy deczko posypać to z piłowania zapłata
wszystko zanieść i wrócić – już siada do śniadania
Taki mu pozostał temperament, że musiał zobaczyć uśmiech brata
żeby mu smakował podpłomyk i sałata
Do dzisiaj się nie zmienia, choć ma w zarządzie pół nieba
noc całą pracuje i ranek, tak uszczęśliwia człowieka
To wielka jego rola tak wolą pokierować
by syty był i osiołek i się nie zapracował
Rozejrzyj się człowiecze i powiedz Bóg zapłać
bo w kranie ciepła woda, na stole chleb a tyś ledwo wstał
Uśmiechem odpowiedz słońcu za Jego niezmienną moc
jak cię wymęczy w dzień światłem otuli Cię wieczorem w koc
Taki przyjaciel to duszy, tak prezentował swą moc
najpierw podarek heblował, potem darował win sto
Na stole mu się zastawia
nakrywa posłanie na noc
do snu się człowieka układa
taką ma Józef moc
Serca pełne Niego
2025.III.26 KRK