Gdziekolwiek nie poszedł widział swą robotę
to łóżko dokręcić to nowy dach złożyć
Bardzo mu ciążyła na sumieniu wina
kiedy w swojej pracy słowa nie dotrzymał
Ufnie się za każdy kawałek drewna brał
czy to szafka czy kredens widział już w konarach
Że mu to prorocza myśl wyjawiła
okazało się po latach, gdy mu żona wyłożyła…
ten sam plan!
Mozolnie idzie człowiekowi dostać się do sedna
kiedy oczekuje końca, zanim rzecz zaczyna
i uzurpuje sobie prawo do chwały z działania
jeszcze nie rusząc ręką siada do śniadania
Nad światem czuwa z batem tata tego świata
każdym uderzeniem robi wyłom w planach
gdy wszystko się rozsypie nie ma go wśród nas
wnet zaczyna Józef remontować świat
Rzeczywiście diabelska działa w ludziach siła
by pracę brata potępiać, plany Joachima
lecz się człowiek szybko przekonuje wnet
że plany są dobre, jego wykonanie złe
Miłuje jego Józef jak własnego syna
co to kąty, miarka, do czego służy piła
i z dziecięcej głowy wykręca wkręty
żeby młody człowiek nie został przeklęty
Radośnie Mu ta łaska spływa na talerze
gdy widzi, że uwagi Jego na poważnie bierze
i już remont gotowy człowieczej głowy
neurochirurgiem doskonałym Józef się zowie
Przyoblekam Go rajem, by czuł się jak w domu
chodzi po nim szybko nie wadząc nikomu
Gdyby miał choć chwilę, wiersze by nam pisał
a tak remontuje następny polski stan
Inteligencję w ruinach
2025.IV.10 KRK