Kościół jako organizacja społeczna wielorakiego pożytku cechuje się niespożytą gotowością, chęcią do niesienia pomocy drugiemu człowiekowi, chociażby miał stracić sam. W tym wygrywa wojnę ze światem, który odwrotną zasadę przybrał: wystarczam sobie sam, zdobywam.
Przepaść dzieli te dwa podejścia i trudna to sztuka ze skraju świata wdrapać się na łono Kościoła i równie trudno zejść, zniżyć się do świata, który się wciąż mota nie dając się wciągnąć.
Odnaleźć drogę może ten, kto choć raz został zaprowadzony przed Majestat Ojca upewniając się, iż szlak ten i odwieczny cel istnieje i wart próby. Niewinność na tym szlaku cechuje turystę, który o sobie zapomina i daje się, poddaje sile, która go wzywa. Nadzieja połączenia ze źródłem dobra.
Odgradzanie, zabranianie, zniechęcenie tylko tę agonię przedłuża i tak już umęczona dusza staje całkiem ogołocona z dóbr ziemskich przed Majestatem Stwórcy. W Jego Świetle się przegląda i żarem Jego Miłości ogrzewa, wydając z siebie ostatnie niedoskonałości czy naloty światowe.
Skrót, by wcześniej dobrać się do tego miodku nazwany drogą miłosierdzia bazuje na prostym przesłaniu „Jezus jest tu”. On, odwieczny Stwórca w swoim niepojętym zamyśle sprawił, iż cząstkę siebie samego dał, podarował, wszczepił nam upadłym ludziom do serca jako znak, siłę i wolę błogosławieństwa. Odtąd już człowiek nie może powiedzieć „jestem sam”, ale jest, co znaczy samo przez się. Wypowiadać nie trzeba czy chłopak czy dziewczyna jak na oko widać: baba czy chłop.
Ten odwieczny skarb, obietnica, że człowiek nie zostanie sam, spełnia się, wypełnia, gdy heroiczny akt oddania swej boskiej cząstki, swego ducha, swego życia dokonuje z własnej nieprzymuszonej woli w sakramencie małżeństwa z Bogiem w drugiej osobie. Ten związek, otwarty przybiera postać gorejącego serca, tabernakulum życia w oddaniu się na służbę Ojczyźnie, Kościołowi, rodzinie ludzkiej w formie konsekracji kapłańskiej, zakonnej, apostolskiej.
Budzi się do życia wnet dawno zapomniana strofa, że na Przymierzu z Bogiem można śmiało budować. I chociaż garnek pół pusty wciąż się nam zdawać ma, że serce po brzegi napełnia, bodajże SAM PAN.
Niech Polakowi i Polce mocno w głąb wejdą te słowa, że zabijaniem, kradzieżą czy kłamstwem Polski nie mogą zbudować.
Otrzymane: 6.III.2022 KRK