Radość, z jaką przyjęłam to dziecię ze świata, porównuje do Betlejemskiego żłóbka. On mój Syn oddał mi się w objęcia, a z Nim cała potęga i nicość świata. Z narodzeniem tym przyszła do nas nowina o zbawieniu od zła i wyciągnięciu brata z dołu, w który wpadł. Żmudna praca, którą włożyłam razem z Józefem, by Go utrzymać i przy życiu zachować posłużyła jako środek, fundament pojednania Boga i ludzi.
Śmierć, do której się armia rzymska przysłużyła, została zjednana poprzez tajemnicę przebaczenia, a życiodajna krynica, która się wtedy na żołnierski świat wylała przemieniła serca tak, że stała się ostoją dla Kościoła, którym później Benedykt zarządzał.
Z chwilą jego odejścia znika pewien ślad posłuszeństwa Bogu, którego za żadne skarby świata nie chciał wydać do uporządkowania stajni, w której przyszło mu działać. Teraz, bez tego posłusznego dziecka stajnia świeci pustkami a woły i barany, które tak nad nim beczały mogą pokazać, na co je stać.
Odbiór łask nieprzerwanie daje Chrześcijanom wcielony w serca Pan i Jego duch odnawiany w słowie kocham i składany w poszanowaniu na ręce brata.
Eucharystia jako sakrament będzie sprawowana aż do skończenia świata, kiedy to ostatniego rzymsko-greckiego okrutnika uda się w karby miłości zaangażować i zmusić do służenia już nie z nakazu przełożonego, ale z dobrego serca. Tak działa Pan tak i Jan.
Ave Maryja