Przestawienie myślenia z domniemania, iż złego nie ma, na realną siłę, która sieje spustoszenie i zamęt pozostawiając po sobie trupy ludzi, wymaga doświadczenia, inaczej rozum ludzki żyje w ułudzie, że wszystko OK.
Ten dylemat, by zaakceptować, przyjąć zło i cierpieć z powodu doznanych obrażeń podstawą chrześcijańskiego ruchu oporu, któremu nadaje się nazwę wymuszone miłosierdzie.
Blokada, z jaką styka się rozprzestrzeniający błąd w ludzkich sercach i świadomości uknuty przez tą szachrajkę, która wiecznie dla zabawy z ludzi wszystko przeinacza, nazywa się tarczą wiary i sumienia.
Podgląd w sytuacji daje modlitwa i duchowe uniesienia, wobec których hołd składa: i radio i telewizja i nawet wiecznie nienasycona news’ami czeladź na stołkach władz.
Utrapieniem wielkim dla Jana i Jemu podobnych świętych posiadających realną moc i wpływ na wydarzenia – dlaczego nikt na poważnie nie bierze tej siły zbawienia pod uwagę wysuwając tylko mało wiarygodne roszczenia, aby pokój mieć w Kijowie.
Zakłada ten wniosek do nieba skierowany, że u nas wszystko gra i potrzeby pomocy na Polskiej ziemi nie ma, bo ze wszystkim radzi sobie Polak i Polka – już z dawno zapomniana narodowość, której się w wiadomościach nie wymienia. To nie prawda, to brak realnego spojrzenia na nasz wasz ludzki stan.
Rzeczywistość realna to nie matematyka ile zarobi i ile straci i ile godzin musi przesiedzieć w pracy, ale suma sfer i błogosławieństw, które człowiek potrzebuje, aby wydrukować choć jeden artykuł online i nie chcieć za to wynagrodzenia. Tak prowokuje Jan poddane mu pokolenie do myślenia – ilem dzisiaj dał?
Marnie wypada rachunek Polski oczami nieba, a jeszcze marniej każdego, który się ma za władcę tych ziem Polskich. To obraza poprzednich pokoleń i dobrodzieja, który na to wszystko kładł od czasów epoki lodowcowej.
Tak i dzisiaj zima okropna, choć tego nie widać. Wystarczy się zbliżyć do zwykłego człowieka, żeby odczuć ten chłód, że się chce uciekać. Przyłoży rózgą przekleństwa i ostrze wbije narzekań, jaki to nędzny czas, a jeżeli mało – wyleje całe wiadro cierpienia, które, choć nie sam, przetrwał.
Ukrop, choć to przeciwna skrajność, spotkamy w barach gdzie kolejno jedna po drugiej gwiazda wieczoru zachęca byle była pożądana i tak nic nie da. Zadręcza to i Jana i zwykłego człowieka, który by chciał o interesie Ojczyzny porozmawiać.
Taką to armatę zdołał świat wycelować, że naturalnym odruchem nieba przyjąć ten naszpikowany zmyślnie podłościami pocisk i odpłacić światu tym, co go unicestwia, czyli Bożej Woli słodycz i światło nie do pokonania dla żadnej ludzkiej ciemnoty.
W tym zawiera się filozofia uderzenia w zło, by je przyjąć, przetrawić a resztki wyrzucić do kosza. Niewiele ma przecież w sobie dobra.
Odtrutką dla durnia Słowo Święte. Strzał.
Otrzymane: KRK 2023.II.16