Bunt w szeregach

Wprowadzam Was, moi drodzy w sprawy, w myślenie, w wykładnie Boże, przetrawione przez Jana tak, abyście jako światły lud mogli je przyjąć jako słodko-gorzki zestaw. Taki smak wam się podoba, tak znam Was. W waszych sercach bunt wywołuje niejedna relacja. Myślcie o mnie, gdy suto zastawiony stół a w głowie, w sercu smutek. Gdzie się podziała radość z wyboru papieża?

Uzgadniam mój lud z Bogiem co dnia. Szczególnie bronię tych, którzy mi zaufali i teraz cieszą się pełnym dobrobytem, zapominając o Ojcu Świętym. Wystarczy mi wasz uśmiech, wasza radość, wdzięczność. Gdy i tego brak odejmuję. Cynizm osiąga brat, gdy uważa swoje za swoje i nic nie da, jeżeli nie widzi perspektywy na więcej. Mowa tutaj o zatrutej mantrze = czy mi się to opłaca?

Nikt was nie namawia do obłędnego wydawania po sklepach. Pokazuje się raz po raz szczyty Tatr, w które nie da rady się z całym dobytkiem wspiąć. Pomyślcie, ile trzeba porzucić, rozdać, darować, również krzywd, aby się do Jana do Nieba dostać. Nie zabiera się, to waszej woli potrzeba, aby osiągnąć wyższy stan, a co za tym idzie wolność sumienia.

Mój Ty narodzie!

Zechciej jeszcze raz przeglądnąć swoje przepastne szafy i garaże. Daję przepis na dobre święta:

Pierwsze: zdecydować co można dać do ogólnego użytku. To przynieść na liście Janowi jako dar do używania dla brata w Ojczyźnie. Nie wyrzucać.

Drugie: podzielić zapasy i cząstkę włożyć do pudełka dla Mikołaja. Ktoś się zjawi, potrzeby są nie tylko u nas.

Trzecie: na liście spisać to, co się chce i to, czego się nie chce (wojny).

Z całą tą listą przyjść do kościoła i będziemy w świetle Tabernakulum rozważać. Na liście będą się rozliczać po obu stronach zbytki i strachy. Tak rachuje Jan co dnia odejmując sobie, by utrzymać Was w pokoju. Od synów się wymaga, by szli za Ojcem.

Nie drażnijcie się nawzajem. Jeśli brat wzdryga się na pytanie o nowy model (…. cała lista od komputera po pierścionki) odpuśćcie sobie. Będzie pokój w domu, gdy się uzgodnicie wzajemnie.

Bóg zbójcom życie daje nie dlatego, że tak Mu się podobają ich czyny, ale dlatego, że ich bezwarunkowo kocha. Rozgryźcie sobie tę kostkę myślową. Mam nadzieję, że się polepszycie.

Zahamujcie swoje zapędy do rzeczy i ziemi. Nikt u nas nie głoduje. To znaczy, że mamy dość. Na piekielne maszyny, rozpustę, lenistwo i trunki spod sufitu NIE MA SZANS w domu Jana.

Ochłoniecie … czeka kremówka.
Nie, ja nie … czeka la nie.

Jan się codziennie z waszych czynów spowiada. Aby uzyskać ocenę mierną, musi wykazać postęp w planie ratunkowym dla Polski. To wypełnianie trudu stąpania po schodach doskonałości z miłosierną dłonią pomocy od Brata, który ten szlak przetarł. Był zamach, ale przeżył, były cierpienia, ale kroczył, był finał, przyszły pochwały.

Czy każdy widział, jak Papież odwiedza zamachowca w celi więzienia z chęcią przebaczenia? Czy tak? Idźcie i wy do brata, który zamknięty w swym pokoju może życie przez ekran oglądać. Jak w celi. Spytajcie – dlaczego tak siedzi?

Smuci mnie powszechna samotność Polaka i rodzący się strach przed zbliżającą się śmiercią. Przyjdźcie do mnie, a przeprowadzę Was do oazy pokoju i miłości. Wybierzcie drogę ofiary, to trakt prowadzący do życia. Tłumaczę to od lat w prostym przekazie.

Tak kocham

2024.XI.20 SJPII KRK