Odlot

Uwieńczeniem wędrówki po Tatrach Jej oprawa w formie koronki, różańca. Aby całość sens miała wyznacza się konkretny cel – podziękowania z chwilą uniesienia, gdy po powrocie z wyprawy z kompletem członków zasiada człowiek do podsumowania dnia i niezliczonych łask, aby zwykły śmiertelnik na górę wlazł pozostawiając za sobą niezliczone namiastki gór- a to pyszna pizza, a to szkocka w cieple podgórskich term.

Dziękować za ubóstwo, które jak w lustrze pokazuje ile w portfelu mam groszy i wytrwałość by pomimo zgrozy (o mamo o tato, jaki śnieg w górach) wykonać następny krok.

Z myślą zawieszoną na szyi Jana wspinaczka ponad swój stan
i tylko łechcze obok para czy to już szczyt?

Grozą owiewa natura człeka gdym się już na górę wdarł
i nagle pogoda się zmienia, widzę swą małość w obliczu Tatr.

Tak po cichutku schodzi się drogą nieznaną do dzisiaj
prośba nie groźba, abym spokojnie do przystanku dodreptał.

Wiwat należy się tej świętej parze, z którą mam zaszczyt kroczyć dzisiaj by to uwieńczyć pora nie pora posiłek, Eucharystia.

Dzielę się sobą w górach tym razem, bo księdza jakoś brak.
Daję swe serce i ducha w cząstce niech niebo coś ze mnie tu ma.
A jak!

Otrzymane: 13.II.2023 Zakopane