Ukochane ludziki moje, sercu mojemu bliskie, poranione i przybite do łóżek natłokiem spraw, które was przygniatają od lat. Weszłyście w tę rolę rządzenia światem, dominowania nad siłami natury – rolę, w której owieczka wychowuje pasterza.
Niczym woda spływająca z wodospadu zalewa się was tysiącami spraw, które macie rozwiązać nie ruszając się sprzed ekranu. Tak się umacnia wasza rola ojca świata.
To fałszywa gra, w którą wciąga was zły. Nie chciejcie być jako wilki, ostrożnie podchodźcie do panowania na tym skrawku Ziemi, który macie w posiadaniu. Posprzątać, udekorować, przygotować potrawę. Oto cała wasza rola. Zostawcie mi resztę.
Umiem pokierować waszym życiem tak, abyście stanowili wspólnotę, w tym potoczny strach. Jak bat dosięga waszych nieosłoniętych pleców to od wschodu, to od zachodu. Nie umierajcie mi ze strachu, gdy na podłodze centymetra wody nie ma. Miniona epoka, miniony stan tak na was działa do dzisiaj.
Pustka, która pozostaje po opuszczeniu kościoła, zapełnia się duchem tego świata w tym złość, strach, pożądania. To wszystko zgładził Mój Krzyż i boleść Mojej Matki.
Czekamy na was z otwartymi rękami.
Nie żegnam was, ale czekam.
Pan świata i Pani natury
i tata Jan
2024.IX.16 KRK