Wznoszę Was na krótkie chwile na mój postument św. Piotra i daję zakosztować atmosfery nieba. Ożywcze to spojrzenie oczyszczone światłem Nowo narodzonego, Jego pierwszych urodzin.
Kieruję do trzódki te słowa, bo Jana brak. Widząc żal i lament z niespełnionych oczekiwań pod choinką, nie pozostał wierny złu, ale ze Szczepanem uleciał do Wysokiego Nieba, gdzie tylko nieliczne dusze żyjących mają wstęp.
Unikajcie rozrzutności w oczekiwaniach. Niejeden w dawnych czasach oczekiwał dóbr, którymi miał w swoich żądzach obdarzony zostać przez oczekiwanego zbawiciela.
Ci, co zgromadzili się wokół Dziecka Boga byli raczej skłonni, by wszystko w hołdzie oddać. Wystarczała im Dziecina. Potem, już jako uformowany apostoł, wyrażaliśmy wolę Ojca, by stronić od ziemskich dóbr, a na piedestał spraw stawiać chwałę i cześć dla Jezusa, Umiłowanego Jego Syna.
Tym szafuję do dzisiaj.
Piotr, sternik, rybak, sługa
Umiłowany przez Jezusa
To moja chwała, która mi wystarcza