Wojna o pokój

Zasadza się kot na psa
gdy mu się spodoba kiełbasa
i rani go niechybnie w nos
tak wymierza pazurem cios.

Inaczej działa Azjata,
gdy zechce coś w Stanach ugrać,
wysyła tam swego Niedźwiedzia,
po drodze kradnąc nam (k)raj.

Utopią małego człowieka,
co swą oborę ledwie zna
ulepić sobie światopogląd
i jak Bóg z góry patrzeć na świat.

Po chwili coś mu nie gra,
coś ktoś inaczej rozstrzyga,
w oddali ginie obraz,
w którym sobie cicho kima.

Złowróżbnie stawiać swe karty,
dom i rodziny tchnienie
na jednym tylko słowie
ja nie nie nie i nie nie.

Utwór ten twardy i zwarty,
wnet chłop go pojmie za warty,
bo wie na ile mu sił starczy,
gdy żona nie nie i nie. Niech nie je!

Owocna przychodzi współpraca,
gdy zgodny Pan, sługa i baca.
We troje gospodaruje się lżej,
mnóstwo pożytku we wspólnocie jest.

Oduczcie mi się wachlować,
ten program, nie ten, nie podoba się.
Jedna jedyna prawdziwa wizja
Eucharystią zowie się.

Już łatwiej wam dzisiaj uwierzyć,
że w prądzie obraz zakoduje się,
tak uwierz babo i chłopie
w cząstce chleba cały Bóg jest.

I tak osiągniesz pokój
i będziesz wiedział co, jak i gdzie.
O to się toczy wojna,
byś przyszedł do domu Ojca

2025.III.02 KRK