Ilustracją, portretem, fotografią przodków zamieszkujących tereny Bliskiego Wschodu, Dako-Tracji, Slawonii, Panonii czy w końcu Wandali podzielonej rzeką Wisłą na część potomków SLAWA (wschodnią) i Germana (zachodnią) jestem ja sam. I Ty – mój brat.
Ukrywać nie potrzeba nam, iż Niemcy to mieszanka świętej pamięci WANDALA, który ma wpływ na trzy czwarte Europy wysławiające moc swego przodka. Nasz wspólny pradziadek.
Stroić się w typowo południowe stroje nam przystoi, gdy tylko materiał podeślą bracia zasymilowani z Arabami w Anatolii, NOE pigment da. Początek pojednania, nie tylko ropa łączy nas, również Ararat.
Z bóstw przodków rodzi się panteon, który możemy wspominać 1 listopada, wszak nie do końca Słowianin zrozumiał, iż wielcy święci pogan mają cechy duchowych herosów sprzed lat, o których nawet Grek słyszał w mitach, zanim zaczął udawać, że to jego ziemia. (Musiał sobie zapisać, bo kontaktu z przodkami w sercu naturalnie nie miał).
Skrót by czcić jedynego Boga, utrwalany w pamięci od początku czasów, wyrył się w mentalności Polaka, zupełnie anihilując fakt, iż przed założeniem Świętego Kościoła święci z ofiar wstawali, dając realną duchową ochronę, pomoc i pośrednictwo w podniebnych regionach. Stąd wiara w zmartwychwstanie Chrystusa nowości nie stanowiła raczej fakt, iż bez potomka umarł, wyznaczając nowy ślad duchowej spuścizny, która do dziś trwa i niekończące się pytania – gdzie kobieta? Nawet branki nie ma?
Amnezją dzisiejszego człowieka, bądź co bądź potomka św. Józefa, bo i taki fragmentaryczny element w sobie Bóg-Człowiek miał, gdy na krzyżu zawisł i ochrzcił krwią świat, fakt, że nienawidzi potomków Sema, którego ten święty w swoim czasie reprezentował. Wszak człowiek wielu duchowych przodków ma (o niektórych się nie wspomina), a wszczepiona w czyste źródło odnoga zaczyna swoje korzenie oczyszczać i niepamięć rugować. Tak działa krew Zbawiciela w żyłach Kościoła: ożywia, oczyszcza i uświęca.
Drugim biegunem zapomnienia, trwale zapisanym w duchu Słowianina, to istnienie brata Sema – JAFETA, z którego odrośli zrodziła się dzisiejsza Europa. Nasz PAPA. My Jafetyci. Druga odrośl w Indiach.
Potępiać się nawzajem to jakby zaprzeczać tym zapisanym w DNA i duchowym przekazie prawdom, żeśmy wyszli z jednego pnia.
Że gałąź inna, nic nie zmienia – te same listki drzewo ma i da.
Wymaga wyjaśnienia jeden fakt, by nie narzucać poprzednim pokoleniom swego nazewnictwa. Trak to Trak. Wandal to Wandal. Słowianin to Słowianin. Polak to Polak. Taką kolejność historia zna: -3000 -1500 -1200 +1000. Z grubego pnia wyrastają konary, z nich mniejsze gałęzie, a z tych badylki, nadzwyczajnie nieraz piękne.
Emanacją dobra, które każdy z nas w swoim wnętrzu ma, posiada, zaskarbia – niekończący się talent i charakter sterowany przez jednego ducha, który jak fontanna z najwyższych partii na najniższe spływa. Temu się nie sprzeciwiać i nieustannie w nowennie składać się na duchowych przodków w tym ofiara cząstkowa woli – to znaczy: nie żyję teraz ja, żyje we mnie mój Pan, Ojciec, Stwórca. Nie decyduje o wszystkim ja, niech się dzieje Jego wola, pierwsza. Początkiem ofiarowania modlitwa. Końcem skok w ogień miłości.
To od zawsze rozumiała natura, by starszych słuchać. Gdy Ci milczą jak zaklęci – doda coś od siebie święty JAN, Ojciec (również Czecha i Lecha a Rui tata). Z reguły KOCHAĆ z góry – tak rozbłyśnie wasz STAN.
Tak się Wam stawia drabinę do nieba – od podziękowania Janowi, że się na ten pierwszy szczebel dostał i za życia coś wam przekazał, choćby władzę nad sobą i historię odczarował. Do spotkania zachęca karmel w sercach.
Otrzymane: 2023.X.11 KRK