Stan uzgodnienia z Ojcem, Abbą, Tatą wprowadza syna w tajniki, o których nie wiedział. W tym smak bicza i gniew. Uśmierzył Jan swoje żale na tym człowieku karząc mu spisać i recytować wobec najbliższej rodziny ludzkiej prawa, o których ktoś zapomniał. W tym, że Ojciec także święty ludzkie odczucia ma i domaga się, aby miłość Jego wróciła po wykonaniu planu zbawienia, jaki na nim zapisał. Pokolenie spłaci długi przodków. Tak Jan widział cel swych synów, których dostał pod skrzydła, gdy się na katolicki olimp wdrapał i władzę miał.
Tak zdecydował. Wychodząc z Wadowic, przenosząc się z Krakowa, wyjeżdżając poza terytorium Państwa Polskiego wiedział aż nadto dobrze z jakimi brakami zmaga się zniewolony kraj. W tym brak wodza, brak oręża, brak wiedzy i cała litania próśb od nowej bramy dla chłopa w Niegowici po niszczejący pałac kardynała w Krasiczynie. Poza nienawiścią do okupanta wszystkiego mało.
Były jabłka, to fakt. Była też wielka ochota na więcej. Tak rozpoczął rozporządzać naród polski, aby brać wszystko, co się mu da, bez względu na miary umiaru, które kościół katolicki przez lata upraszał i lud boży błagał, by miarkować się w swych uciechach i nie zadłużać kraju przed Trybunałem Sprawiedliwości Bożej. Wyliczam o co chodzi:
- wolność kobiety
- dobra materialne w zamian za przymknięcie oka na kłódkę na ustach wolności słowa
- zależność od obcych sił zbrojnych uciskających polską naukę, sztukę, historię i godzących w samo serce narodu Matkę Polski w obrazie częstochowskim
- przytyków całe mnóstwo dla stanu kapłańskiego, budując religię opartą o układ władzy na sznurku obcej filozofii
- systematyczne ruganie z pamieci dorobku poprzednich pokoleń, W tym kompletny upadek zamku na Wawelu jako sanktuarium ducha narodu.
- W zamian rolnik dostał traktor a robotnik M2.
Grom, jaki się szykował od poprzednich pokoleń z nieba zniszczyłby pół Polski, tak oparzeni zostaliby synowie, gdyby nie cudownie służąca Siostra w Łagiewnikach, która Janowi od lat sumiennie wykładała rolę miłosierdzia bożego w dziele zbawienia i ciężar belki, jaka na niego czeka, by podnieść ten kraj po wojnie o nic nie znaczący znak przywództwa nad światem.
Pokłonu żadnej obcej władzy Jan nie oddał, choć każdemu człowiekowi się kłaniał jak sługa. Stąd ogromna wyrozumiałość dla ludu, w którym pokładał nadzieję na odbudowanie starych dobrych relacji na arenie Europy i świata w świetle prawdy braterskiej miłości dzieci Chrystusa. To się stało. Udało się to dzięki wytrwałej pracy całego narodu w kraju i poza jego administracyjnym obrysem.
Ufnie patrzę jak cząsteczki moje pracują spłacając swoje długi, jakie zaciągnął niejeden uzurpator władzy wprowadzając lud w układy zależności nie do pogodzenia z interesem Polski walczącej o wolność sumienia i życie w Prawdzie. Z tą błędną etyką wiąże się życie ponad stan i standard moralny poniżej norm wraz z kompletnym brakiem odniesienia do Encykliki Redemptor Hominis. Stąd w oczach wysokie ceny, na koncie zera a w ustach stek bzdur.
Taki zarząd majątkiem polskim ma litera prawa bez ducha Polski. To mój krzyż codzienny, choć ciała nie ma. Wiecie co macie robić, a nie robicie. Wiecie co się nie podoba, a się nie powstrzymujecie. Mam do was o ten opór dla Ojca żal. Nim Was obdarzam w adwentowy okres jako przygotowanie przed nowym etapem drogi.
Jan spod waszego krzyża.
2024.XII.14 Czerna, wspomnienie św. Jana od Krzyża