Nasz Pan jaki JEST

Osobowość Jezusa, Syna Bożego jako potomka kobiety stępia nasze rozumienie piekła wobec niezliczonej ilości chwil dobrych, radosnych uniesień, które przez całe życie w ciele fundowała Mu Matka, a które musiał oddać we wspomnieniach krocząc drogą krzyżową aż osiągnął szczyt.

Nikt nie zniósłby bestialstwa, gdyby tylko w pamięci przechował smutek, złość i łzy.

W swoim majestacie pracował tak, by swym życiem zaświadczyć: Jestem wśród Was, pośród stworzeń moich jako Bóg i Pan.

Pragnienie pojednania narodu Izraela z Ojcem miało dokonać się na płaszczyźnie duchowej.

Odłączenie od źródła uniemożliwiało człowiekowi kontakt z Tym, który Stworzeniem zarządza i spowodowało to umniejszenie godności do rangi owiec bądź nastraszonych świń.

Doniosłość, powagę, stan Bóstwa poniżył do poziomu, w którym człowiek mógłby Go rozpoznać, uznać i uwielbić jako Jedynego Boga, Pana i Stwórcę.

Tego dokonał poprzez setki, tysiące nawróceń, uzdrowień i cudów sprawiając człowiekowi ulgę w cierpieniu, radość i ofiarując pokój sumienia płynący z pojednania z Bratem, Matką i Ojcem.

Przynaglenie, iż czas się kończy, przyszło z inicjatywy człowieka, który w tamtejszym czasie zdawał się panować siłą i strachem, a także poprzez rzesze posłusznym sobie niewolniczo pomocnikom wydał wyrok – idź stąd.

Wyjście ze świata, raju wielobóstwa i kaźni niewinnych, uciemiężenia duchowego, materialnego i fizycznego zaproponował sam namiestnik cesarza, głowy głów ówczesnych władz.

Jezus, bo o Nim mowa, zrodził w swym sercu odkupienie win świata w sposób dość prosty: Wszystko czym mnie obdaruje brat i siostra przyjmę z miłością, a w odwecie poślę te dary jako ułamki niedoskonałości do rozważenia Ojcu, który jedną słabość miał: stracił syna – spadł na Ziemię.

Lucyfer, bo o tym dziele Ojca mowa wykroczył poza znany krąg miłości i zwiedziony swoją mocą uprzykrzył święto tak, że do tej pory każdy się zastanawia, co się stało.

Innej drogi nie mógł wybrać Ojciec jak posłać Syna, by zrozumieć mógł dzieciak, iż moc, miłość, pokój rodzi się we/ze wspólnoty serc i tak się manifestuje, że jednemu lecą łzy a drugi haruje. Wyjście pozostawia i wspólnotę i wychodzącego w niedoli.

Taki schemat łatał latami Chrystus pokazując upadłemu światu, że JEST obecny pośród nich kochając i z tej miłosnej relacji bierze się początek dobra, którym JEST.

Otrzymane: przeddzień 12.III.2022 KRK