Odwrót od wad – Ojcze Tak!

Miłość Chrystusowa, jaką On wlał w swój Kościół na Ziemi, zachwyca ludzi do dzisiaj. W szczególności bardzo ukochane cząstki odczuwają ten stan. Zmiana, jaka świat czeka odcina ten życiodajny korzeń poprzez odstępstwa, grzech czy wprost nieposłuszeństwo woli tak, jakby koń zaczął się wiecznie cofać, a na komendę Prr ruszał do galopu. Tego nie toleruje nawet zwykły chłop. Koń ląduje w oborze i żre ze świniami.

Dom, do którego miał dowieźć swego właściciela stoi nadal, nic się nie zmienia. Nie ma tam konia, choć siłą posłuszeństwa miał szansę tam się znaleźć, choć drogi nie znał. Znał natomiast Pan, a koń Pana znał.

Litość do konia skończyła się z chwilą zbratania się z krowami, kozami i świniami. Tym gestem pozbył się swej godności koń, a hańbą okrył swego Pana. Czyż to nie koń Pana teraz je między świniami?

Afera zgorszenia dzieje się do dzisiaj jakoż co którejś świni się przypomina, że z koniem Pana żarła z tego samego koryta. To pamięta. Świnia.

Pan okazał się miłosierny dla swego konia, gdyż konia kocha i świnie wybił, a krowy tak oddalił, iż przestała ciągłość myśli trwać. Tak postąpił Pan (Kozy wydojone nic nie wiedzą).

Konia dał na wychowanie do Jana jako ostatnią szansę, a Ten lał konia, dopóki o świniach nie zapomniał. Przy okazji nauczył konia rżeć w rytm Barki. Ave Maryja! Też koń Jana ze słuchu zna.

Monotonia, z jaką ten cykl się powtarza na przestrzeni lat, dekad, wieków poczęła już nudzić Niebo i wprowadza się nowy stan. Dobroć Boga zaczyna świecić tak jasno, że oświecony tym blaskiem koń zobaczył nadnaturalnym światłem godność swą wśród świń. Tak oszołomiony zdecydował się z obory nogę dać, ale wspólnota haniebnego stołu ciążyła na tyle, że siłą woli (chwilowo otrzymaną) zdecydował się świnie wyciągnąć z błota. Uszanował to Pan, wszak też swe zwierzę pokochał. Nieobojętny też Jan, wszak nad kulturą się wielce konia napracował.

Jak się skończy ta bajka?

Część świń się w cnoty ubogaciła, koń nauczył wysławiać, a Jan zgadza się na pierwotny Plan Ojca, by pozostałe (wybielone) świnie w SUV’ach pchać w ręce bankiera (koń sprzed nawrócenia).

Tak, Ojcze, Tak.

Pora podrachować ten etap:

Szczęśliwy Jan, bo mu co któryś koń rży w takt
Szczęśliwy Pan, bo szczęśliwy Jan
Pełna obora – tu biały SUV, tu kąta bankiera

Dom czeka na gości

Tylko święta siostra się złości – ile mam na Was czekać, strawa gotowa. Chodźcie!

Co z resztą?

Reszta co chciała – ma.

Gdzie oni są?

Ich nie ma.

W prawdzie nauczał Jan: – człowiek staje się przez to, czym dzieli się z innymi, nie przez to co ma!

A B C Encyklika dla konia!

Otrzymane: 2024.II.20 KRK-KAZ