STYPA PO JA NIE

Utworzony ciąg zdań zaczynający się od słów NIE z JA NIE na samym początku zadaje cios nie tylko samemu śmiałkowi, który się własnego jestestwa wyrzeka, ale i Opatrzności Bożej, która plan cierpień ale i daru życia układa co dzień. Umyślne sprzeciwianie się dobru, które czasem sprowadza się do bolesnej naprawy wytwarza w otoczeniu szereg zmian łącznie z wykluczeniem ze społeczeństwa.

Miłość Zbawiciela, Odkupiciela, Nauczyciela wyraża pełną troski drogę utkaną tak, by wędrowiec po zdobyciu góry cierpienia mógł do domu wrócić i nie zginąć w przepaści: „Co teraz?”. Ufność otwiera ostatnie drzwi raju, przez które opatrzony pieczęciami zgody przechodzi każdy wracający z tarapat.

Istotą tego rajdu w świat powrót i owoc doświadczeń wytwarzających uśmiech, odzwierciedlający oblicze Ojca, który widzi Syna w osobie wędrowca.

Liczba kroków, które przeszedł w poszukiwaniu miejsca rodzinnego, matczynego łona wprost zliczona ilością nie posłuszeństwa dla daru ojcostwa, który w sobie ma od dziecka. Wyrośnięty ponad poprzednie pokolenia jakby więcej widział zobowiązany został do większego zubożenia, by go Ojciec i poprzednie pokolenia mogły utrzymać. Inaczej – trzeba im dolewać.

Taka zasada panuje w pokoleniach, by synek nie przywalił taty, na którego kolanach siedział. Więc i tata się zubaża, by do szarż nie prowokować syna i tym prawem dziedziczenia zobowiązuje do tego samego syna, który już upokorzony łatwiej się odnajduje na mieliźnie świata.

Dlatego Jana i innych Patriarchów nie widać, choć każdy piękne uwielbione ciało posiada od Zmartwychwstania.

STYP NIE MA
BO JAN ŻYJE
I CIERPIEŃ NIE ŻAŁUJE
ZA SWÓJ KRAJ
TAK RODAKOM
ŻYCIE DARUJE

Otrzymane: 28.III.2023 SJPII KRK