Czas miłosnego obcowania ze Zmartwychwstałym przemienia nas w osoby Jemu bliskie, bliższe i podobne. Niczym wpatrzony w Ojca syn przyjmuje kalkę zachowań całkowicie bezwiednie stając się naturalnym następcą tronu. Wyraża się to królowanie po zupełnym braku strachu zastąpionym przez bezgraniczną ufność w celność drogi do domu Ojca. Wytwarzana po drodze sensacja, jakoby nowy zakon powstał, rozmywa się w codzienności dnia tak drugim okiem na matkę spogląda – Ona taka cicha i spokojna.
W niczym nie przypomina ten stan napompowania i zadufania obecnych władców tego świata, którzy jakby zapomnieć mieli, że droga do Ojca prowadzi przez krzyż. Utożsamiać się z tym znakiem, powodującym zgorszenie wśród pogan i oburzenie władz tego świata to tak jakby osiołkowi skrzydła dodać – prześcignie niejednego rumaka, kiedy zapomni, że osłem był.
Wynoszenie się jednego osła nad drugim, że jakoby nowe kopyta, szatę baranią czy nowy całkiem ład wprowadza, odbywa się kosztem tych, którzy grzecznie idą hołd składać wiecznie oczekując okruchów ze stołów pańskich i zmieniając swój wcześniej odkupiony stan człowieczeństwa na przypominający wiecznie nienażartego psa.
Taka kostka do zgryzienia.
Otrzymane: 2023.V.07 KRK