Każde natchnienie, które prowadzi do dobra, jest dobre. Podobnie czyn poznaje się po owocach, jakie dał. Jak i intencja, czyli myśl, która czynowi przyświeca. Chce się najeść, napić zapalić – da posmak ciała. Pragnę się spotkać, zżyć, obcować – da bliskość człowieka. Idę dalej tam, gdzie mnie gna Boża wola – odnajdę Ojca, choćby zakopany pod stosem gruszek w beretach trwał. Ustala się tym hierarchę praw, według których należy sprawy rozważać. O zysku, szczególnie własnym zapomnieć.
Tak rysuje się drabina, po której można się wspinać, na szczycie Abba. Modlitwa bardzo tą podróż wspiera, jako że praw nie widać, szczególnie przy robocie w oborze, a do kościoła daleko i rozmowę z księdzem trudno. Rozumowanie idzie gładko dla tego, przy którym lampka świeci i radośnie zachęca do pójścia w górę.
Motorem napędowym działania milcząca nadzieja na spotkanie z Ojcem, choćby i zmieniał stan z duchowego na cielesny w osobie syna, brata, wnuka. Jeho rodzina.
Wyrocznią jak się wspinać – zwycięstwa w listach uczynków, podziękowań i ogólnie pojętego szczęścia, które się uda drugiemu człowiekowi zafundować, aby zapanował raj na Ziemi.
Uchwałą Rady Nieba przejmować się jak Najwyższym Sądem, od którego dowołania nie ma, nawet po śmierci. To mieć na uwadze spisując nowe prawa w systemach, w większości zaszyfrowanych na kartach pamięci. Mają one rolę podrzędną do Bożych Praw odziedziczonych w Nowym Testamencie.
Kartą pamięci tych praw pamięć ludzka spowita tkanką świadomości utrzymywanej w świeżości przez Świętego Ducha. Co zostaje odpuszczone – znika. Reszta trwa jak narastająca kaskada dobra bądź dług do poniesienia przez potomne pokolenia. Ziszcza się niechybnie czy to śmierć czy cudowne ocalenia.
Wdzięczność Ojcu zawsze miła, choćby już ledwo widział, ledwo słyszał dobre oczy i czucie w synach ma. Miłość płynąca z Ojcowskiego Serca jak nektar ożywi ledwie dychającego malca, który się pędem na szczyt drabiny wspinał widząc w słońcu osmoloną garść czereśni. O tym, co będzie potem, jak zejdzie, wtedy nie myślał.
Nektar pewną woń ma na zmysły gdzie, co i jak. Może się zdarzyć skucha w czereśni i gdzieniegdzie robak, ale patrz – z czubka drzewa widać świat jak z wieży kościoła!
Ot, cała filozofia.
Dla spokojnych sióstr czekać sobie na przypiecku i zobaczyć co brat przyniesie. Może jakieś doświadczenia ma albo widoki na przyszłość.