Umiłowanie natury

Poddaję wam pod rozwagę co lepsze chmura czy deszcz?

Umęczycie Boga swoimi sprzecznymi lamentami – za gorąco, za zimno, susza wszystko wysycha, potop! Umiejętność waszego przewidzenia nie ma żadnej sprawczej mocy poza pokorną prośbą do Matki.

Żwawiej wam idzie odkopywanie się ze zgliszczy po wodzie niż uklęknąć i sumiennie odmówić pacierz. Niech każdy z was zauważy, żeby mógł powstać Kościół Mariacki, musiała spłonąć niejedna katedra. Tak Pan postępuje, gdy chce mieć nowy stan – burzy stare by zrobić miejsce na nowe. Przywiązaliście się do bytu w domu, gdzie za ścianą obora. Tą ścianą teraz ekran i pogrążeni w niełasce aktorzy, świnie, osły, kury, cały inwentarz przekleństw. Ratuje was i ratowała od lat niedzielna Eucharystia. Mówić nie trzeba, wyświetla się wam plan tygodnia i dodaje sił, by go zrealizować. To wszystko pochodzi od Ojca. Nic więcej wam nie potrzeba wiedzieć. Resztę przyniesie sąsiad.

Utopią waszą wiedzieć wszystko, co przeżywa planeta.
Tak została skonstruowana, aby rana na pięcie od niewygodnych butów w drodze na Turbacz nabyta nie przeszkadzała ręce Janowej listy pisać z pięknymi widokami na Tatry.

Nadmiar sił, które macie po wykonaniu planu dnia ułóżcie w ofierze różańcowej. Wiem jak bolą kolana, jak nie można z klęczek wstać. To realna ofiara, wysiłek, talon na chwile lepsze, który możecie Mamie oddać do mądrego rozporządzania. Tym traktem Jan się dostał na Watykan. TOTUS TUUS nabiera głębszy wyraz oddania się Tej, która ma moc przerwać nić życia Janowego poprzednika. Nie śmiejcie w to wątpić i nie dajcie powodu, aby i waszą nić przerwać. Dajcie dowód miłości i za wszystko dziękować. Przeszła bokiem susza w Polsce pustyni nie ma. Odsapnąć…

od kurczowego kontrolowania dziejów siłą pilota.
Musicie mi zaufać, że Niebo ma władzę deszcz wstrzymać. Miejcie choć trochę litości dla siebie i zróbcie sobie rachunek ile czasu minęło od ostatniego widzenia z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Bardzo szybko wysycha relacja, jak siedzicie sami i macie do przekazania coraz to większe straty. Coś od siebie dać, nie cudze powielać i szerzyć plotki, o których nawet góral nie słyszał, jak pogodę przepowiadał.

Jak się siedzi któryś rok zmarzniętym w bacówce nabiera się doskonałej łączności z naturą. Z relacji tej łatwo wywnioskować kiedy iść w góry, a kiedy pod szałasem czekać. Z czasem wiadomo, na co pora, już, takt. Widzicie do czego zmierzam, kwitować nie trzeba.

Umiłowana Moja, Matka, Maryja ukazała narodowi polskiemu liczne dowody swego pełnego władztwa nad naturą. Nie chciejcie jeszcze raz Boga na próbę wystawiać!

Jeżeli zwykły chłopak z Wadowic wdrapał się na postument stolicy apostolskiej może i Polska spaść z pozycji wspólnoty wolnych krajów. Rozważcie ten lapsus językowy.

Pozwólcie mi was naturalnie rozwinąć. Było lanie, kwita. Jan potop zapowiedział.

Miłość moja do Was także się rozwija, jak raz po raz odwracacie się tyłem do Bożego Miłosierdzia. To znak, że świat dojrzewa do żniwa. Zechciejcie Janowi pomóc i swoją chałupę i dobytek różańcem obwiązać. Pomoże też koronka.

Krzyż jako znak na tak
Abba tak

2024.IX.18 Turbacz