Do brata klecha

Samotność, bo tak należy nazwać stan tego narodu nad Wisłą, sprowadza na nas całą lawinę zła
jako że nikt nie chce się przyznać
„W Niebie korzenie mam”

Odwrotem od tego tanga
co wiecznie nogą wywija
prosta samotna chwila …
w sercu mam Zbawiciela

Nad stan tak już wywyższony
pode mną każda władza
jako, że Bóg jest wcielony
katechizmu to pierwsza klasa

Dopowiem tylko niedbale
że nawet niejeden klecha
sobie nie uzmysłowił
że Bogiem emanować trzeba

I tym szczególnym momentem
jakim przy stole wigilia
chroni Pan nasz swe sługi
i jakiś opłatek nam zsyła

Obudźże się dziś mój bracie
który za stołem zasiadasz
potrzeba serca i światła
niż wciąż barana odgrzewać

Otwórzże język swój cięty
niech Jego wypłyną Słowa
nie bójże się już tej drogi
do dziś chroni mnie Matka Boża

Otrzymane: 17.III.2022 KRK