
Urąga wszelkiemu dobrodziejstwu Ojca zapomnieć o duchowym wkładzie, jaki dał na rozwój dziecka. Systematyzuję tu bardzo ważną kwestię o podrzędności filozofii znanej od lat jako teologia ugruntowana na Summie od prorockiego oświeconego pisania według Świętego dyktanda.
Odnajduję się w roli człowieka, który tak „tworzy” wspominając miłosierdzie Boże, jakie spadło na Półwysep Apeniński znany od lat z relikwii i nieświętości w czynach. Taka przyczyna zaistniała, aby wyprowadzić z zaułka niewiary jeszcze wtedy nieświętego, dając mu do spisania teksty, które później nauczał upewniając się, że choć Chrystusa wśród nas nie ma w całym uwielbionym ciele, On, który wszystko stworzył, jest obecny w księgach w swoim słowie, w cząstkach w ciele, w Eucharystii, w Niebie, wszędzie.
Wyrażam się czysto metafizycznie nie umniejszając zrozumienia przekazu, tak chciałbym, aby uwierzono, że to słowo dał Tomasz Akwinata, znany niedowiarek z czasu w ciele. Uwierzcie, nie ma możliwości pełnego poznania Mnie tylko rozumem.
Góruję nad wami nie tylko rozumem, ale i brakiem ciała. Akscendentcja, oddzielenie wyzwalające duszę przy śmierci dopełnia trud zrozumienia mnie jako ducha Tomaszowego.
Niskim nakładem sił mogę wydać ten tekst, bo czuję się u boku piszącego pewnie i kochany, a bieda i ufność wypływająca z ichniego „Dzienniczka” są jak wyciągnięte ręce, w które nie waham się dać tomów łask. W piszącym szuka się spełnienia zapisanych słów mocą błogosławieństwa, morza łask i dobra zbawienia od fałszu, którego Udzielam jako DOKTOR KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO, wiecznie istniejącego.
W to wierz
Tom No1